Home / Wiadomości  / Schronisko na Paluchu w ruinie

Schronisko na Paluchu w ruinie

fot. Schronisko na Paluchu

– Paluch w ruinie. Kiedy prezydent Trzaskowski zabierze głos? – pytają wolontariusze ze Schroniska na Paluchu. Koty poupychane w nagrzanych salach bez klimatyzacji, rozpadające się boksy psów czy dziurawe ogrodzenie. To tylko kilka punktów z listy przykładów pokazujących, że słynne schronisko jest ruiną.

 

Poza zaniedbaniami infrastrukturalnymi od wielu miesięcy dochodzi również do blokady przyjęć wolontariuszy, odpowiedzialnych za opiekę nad zwierzętami. Sprawę komentuje dla Radia Warszawa przedstawiciel wolontariuszy Szymon Kostiuk. W jego ocenie Schronisko na Paluchu jest miejscem stwarzającym zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia jego podopiecznych.

 

Mierzymy się z dwoma problemami. Jest to z jednej strony wstrzymanie naboru na wolontariat, a z drugiej – zaniedbania dotyczące infrastruktury budynków, a co za tym idzie dramatyczne warunki bytowania zwierząt. Wstrzymanie naboru na wolontariat dla nowych wolontariuszy i zablokowanie przychodzenia osób o statusie tzw. pomocy w spacerach miało miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas tłumaczono to ograniczeniami, związanymi z pandemią koronawirusa, jednak po łagodzeniu obostrzeń, nie powrócono do stanu rzeczy sprzed pandemii. W schronisku łącznie jest 350 wolontariuszy, ale możemy przyjąć, że aktywnych osób jest ok. 290. Psów w schronisku jest natomiast ponad 400. My staramy się budować zaufanie tych zwierząt do świata zewnętrznego, przysposabiać ich do życia w domach. Nasze działanie zwiększa szansę na udaną adopcję naszych podopiecznych. To jest nasz nadrzędny cel. Bez pomocy wolontariuszy, nie jesteśmy w stanie tego zrobić – mówi wolontariusz.

 

W najgorszym stanie znajduje się budynek, w którym mieszkają koty. Ruinę przypominają też pomieszczenia dla psów.

 

Obecnie mamy ponad 150 kotów, które mają dla siebie przestrzeń wielkości małej poduszki. Ich klatki są układane piętrowo, a do tego – co bardzo złe – zdrowe koty mieszają się z chorymi, zarażając się nawzajem. Większość z tych pomieszczeń nie ma klimatyzacji, są – prawdę mówiąc – niczym piekarniki. Dodatkowym problemem są warunki, w jakich przebywają psy. Część z nich mieszka w zamykanych budynkach, w których hałas jest nie do zniesienia, a to dla nich stres. Psy oddzielone są od siebie wąską ścianką, a niekiedy nawet kratką, przez co sikają na siebie, na swoje posłania, czy nakręcają się wzajemnie, powodując agresję – dodaje Szymon Kostiuk.

 

Jak informuje wolontariusz w szczególnie trudnych warunkach żyją psy znajdujące się pod opieką behawiorystów. Takie zwierzęta mają znacznie mniejszą szansę na adopcję, co przeczy założeniom idei schroniska.

 

Wolontariusze oczekują szybkich i konkretnych działań, a nie – jak mówią – lakonicznych haseł rzucanych w mediach społecznościowych. Wobec braku zrozumienia ze strony Biura Ochrony Środowiska, które sprawuje pieczę nad schroniskiem, apelują też do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, by osobiście zapoznał się z problemami Schroniska „Na Paluchu” i podjął decyzje w kwestiach niecierpiących zwłoki.

 

Do sprawy schroniska powrócimy w najbliższych dniach.

 

Wypowiedź wolontariusza Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „na Paluchu” Szymona Kostiuka:

 

 

 

 

Publikujemy także kilka zdjęć, oddających aktualny stan pomieszczeń, w których znajdują się zwierzęta.

 

 

Karolina Stachacz

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close