Do późnego wieczora pracowali strażacy po opadach, które przeszły nad Warszawą w nocy z poniedziałku na wtorek. W akcję byli zaangażowani strażacy ze stolicy oraz z okolicznych jednostek.
– W punkcie kulminacyjnym w nocy około 350 strażaków działało na terenie Warszawy, zwalczając skutki ulew – mówi młodszy brygadier Michał Konopka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
Funkcjonariusze przyjęli około tysiąca zgłoszeń.
– Zalane trasy, takie jak S2 i S8, zalane parkingi w blokach, powalone drzewa, a nawet delikatne lokalne podtopienia na Wilanowie, gdzie Potok Służewiecki trochę wylał. To było całe spektrum działań, związanych z ulewami i silnymi wiatrami – stwierdził strażak.
Do 14 nieprzejezdna była trasa S8. Przy udrażnianiu strażacy współpracowali z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
– Najwięcej zależało od zarządcy, który musiał utrudnić kanały, samo wypompowywanie wody niewiele dawało. Było to trudne zadanie dla służb zarządcy – powiedział brygadier.
Wiele akcji wymagało dużo czasu – informuje Michał Konopka.
– Cały zalany garaż przy ulicy Pozytywki – to po prostu czasochłonna interwencja. Tam nie było osób poszkodowanych, ale bardzo dużo wody, cały poziom -2 pod wodą. Tam też była delikatna walka z czasem, żeby ta woda się nie wdarła do mieszkań, do domów. Tam też były dość duże siły i środki – dodaje strażak.
Poprzedniej nocy pobito dzienne rekordy opadów rejestrowanych na stołecznych stacjach meteorologicznych. Na Okęciu było to prawie 94 milimetry. Sierpniowa norma wynosi tam 60 milimetrów, a dotychczasowy rekord to 75,8 mm (2011). Na Bielanach prawie 120 mm. Pobito rekord z 1987 roku – 69 mm.
Wojciech Dudkowski