Siedzimy na tykającej bombie – mówi burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan.
Przy ulicy Łukasiewicza 11 znajduje się nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych. Na terenie działki w centrum miasta w metalowych i plastikowych pojemnikach, znajdują się łatwopalne substancje chemiczne. Łącznie ma ich być od 16 do 20 tysięcy litrów.
– To niesie zagrożenie dla rzeki Czarnej, która przez Kanał Żerański wpada do Jeziora Zegrzyńskiego. Płynie po sąsiedzku ze składowiskiem, dlatego wraz z mieszkańcami obawiamy się skutków w wypadku zanieczyszczenia. Specjaliści, z którymi się konsultowałam zapowiedzieli, że w wypadku spłynięcia substancji do wody, będziemy mieli do czynienia z katastrofą ekologiczną zagrażającą ludziom oraz faunie i florze. W tej skali, mogłoby się okazać, że tragedia która miała miejsce na Odrze była tylko ułamkiem tego co czekałoby nas na Mazowszu – mówi burmistrz Wołomina, Elżbieta Radwan.
Jak tłumaczy burmistrz Wołomina rozwiązaniem sprawy nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów, powinno się zająć Ministerstwo Środowiska i Klimatu, które posiada do tego odpowiednie narzędzia. W sprawie kryzysowej sytuacji w podwarszawskiej miejscowości raport przygotowała również Najwyższa Izba Kontroli.
– To moje miasto, mój region i mieszkańcy, których znam osobiście, chociaż nie mam narzędzi prawnych, czuję moralny obowiązek mówienia głośno o tym, co nam zagraża. Jednocześnie zwracam się do pani minister klimatu i środowiska o pilną reakcję. Gdyby przyjechała pani do Wołomina i przekonała się na własne oczy jak wygląda sytuacja, z pewnością kroki byłyby podjęte natychmiast. Widoku składowiska nie da się zapomnieć – apeluje burmistrz Elżbieta Radwan.
W 2023 roku likwidacja składowiska odpadów niebezpiecznych w Przylepie na trenie gminy Zielona Góra, pochłonęła 43 miliony złotych. 5 milionów kosztowało usunięcie odpadów z Kalisza. Jak tłumaczy burmistrz Wołomina, usunięcie odpadów z miasta, przekracza również możliwości finansowe samorządu.
Artur Chmielewski