W audycji „Co Kościół na to?” Weronika Ostrowska spotkała się z anMari w nietypowej scenerii – w parku, pośród wiatru i szumu drzew. Ten plener nie był przypadkiem. Rozmowa od początku krążyła wokół zachwytu nad światem i odkrywania Boga w codzienności. Właśnie tam padło zdanie, które stało się osią całego spotkania: „Bóg jest romantykiem”.
To nie była rozmowa o trendach. To było świadectwo o tym, jak buduje się relację z Bogiem, jak podejmuje się trudne decyzje i jak tworzy się muzykę chrześcijańską, która nie chce być „byle jaka”.
Bóg jako kochający Tata i najlepszy Przyjaciel
AnMari mówi prosto: dziś Bóg jest dla niej kochającym Tatą i najlepszym Przyjacielem. Ta relacja nie wzięła się z jednego wydarzenia, ale ze „spędzania czasu” – w pięknych chwilach, w trudnych momentach, wśród ludzi i w samotności.
Kluczowe słowo, które powraca w jej wypowiedziach, to cisza. To w ciszy uczyła się przyjmować Bożą miłość. I to w ciszy łatwiej zobaczyć, że zachwyt przyrodą nie jest tylko estetycznym doznaniem, ale może być modlitwą: „wielbi dusza moja Pana”.
„Bóg jest romantykiem” – wiara wpisana w stworzenie
Weronika Ostrowska nawiązuje do popularnej piosenki artystki, która zyskała rozgłos także w Radiu Warszawa. Hasło „Bóg jest romantykiem” brzmi odważnie, ale w tej rozmowie dostaje konkretne znaczenie.
AnMari tłumaczy, że kiedy widzi coś pięknego, odruchowo myśli: to jest dar. Stwórca zostawia ślady w stworzeniu. Słońce, wiatr, kolory – to nie tylko tło życia. To język, przez który Bóg mówi o miłości.
Spotkanie z „tatą Beyoncé” i decyzja, która zmienia drogę
Jednym z najmocniejszych fragmentów audycji jest historia związana z konkursem na studiach magisterskich. Uczelnia Annemarie współpracowała w Londynie z ojcem Beyoncé. Artystka przeszła kilka etapów i dostała się do finału, gdzie na żywo wystąpiła przed nim.
Zaśpiewała chrześcijański utwór, choć miała poczucie, że może to obniżyć jej szanse. A jednak poszła za wewnętrznym przekonaniem.
Później doszło do spotkania „jeden na jeden”, rozmów, promocji w mediach i – w pewnym momencie – sugestii: „nie ograniczaj się muzyką chrześcijańską”. Brzmiało to jak otwarcie drzwi do świata, który mógłby dać rozpoznawalność i karierę na większą skalę.
I wtedy anMari stanęła przed wyborem.
„Nie da się służyć Bogu i mamonie”
Artystka mówi, że próbowała kiedyś łączyć światy: być wierzącą i tworzyć muzykę „neutralną”, bardziej uniwersalną. Ale ta rozmowa w Londynie uświadomiła jej coś mocnego: nie da się stać w rozkroku. Że „trochę tu, trochę tam” to droga wygodna, ale nieprawdziwa.
W jej słowach wybrzmiewa prosta logika Ewangelii: „tak – tak, nie – nie”. Wybór Boga nie jest wyborem „mniejszego potencjału”. Dla niej to wybór większej wolności i większej pełni.
Podkreśla też, że to nie była tylko decyzja rozumu. To był wybór serca, możliwy dlatego, że już wcześniej miała z Bogiem bliską relację. Mówi wprost: gdyby nie czuła, że jest kochana, mogłoby potoczyć się inaczej. A jednocześnie dodaje, że ta decyzja była łaską i owocem modlitwy.
Muzyka chrześcijańska, która nie brzmi jak „kopiuj-wklej”
Rozmowa przechodzi do tematu muzyki chrześcijańskiej w Polsce. Weronika Ostrowska zauważa problem, który zna wielu słuchaczy: kojarzenie muzyki religijnej z przeciętnością albo z brzmieniem „jak wszystkie inne”.
anMari jasno opisuje swój cel:
„Chcę robić tak dobrą muzykę chrześcijańską, żeby ktoś niewierzący powiedział: nie podzielam twoich wartości, ale to, co robisz, jest naprawdę dobre.”
To ambicja, ale też program. Artystka mówi o świeżym podejściu, innowacji i odwadze, by wyjść poza schemat typowego uwielbienia. Inspiruje ją scena amerykańska, gdzie istnieje pop, hip-hop, R&B czy country w wersji chrześcijańskiej – profesjonalne, różnorodne, współczesne.
Dlatego ona zostaje przy alternatywnym popie, bo chce, by ktoś mógł tego posłuchać „normalnie” – nawet potańczyć – a przy okazji usłyszeć o dobrym Bogu.
Talent dla Boga, nie tylko „na pieniądze”
W audycji wraca ważny wątek: jak myślimy o talencie. Często pytamy: „jak na tym zarobić?”. Rzadziej: „jak tym posłużyć Bogu?”. Annemarie mówi, że zmiana myślenia musi zacząć się także u słuchaczy i wspólnot – żeby Kościół nie „odsyłał” zdolnych ludzi do świata, tylko zapraszał ich do tworzenia.
W rozmowie pojawia się też temat wsparcia finansowego i przestrzeni dla artystów. Annemarie mówi otwarcie: jeśli ktoś ma tworzyć na wysokim poziomie i traktować to poważnie, potrzebuje warunków. Koncerty biletowane, realne wsparcie, docenienie pracy – to nie jest „wstydliwy temat”, tylko warunek rozwoju.
Tip-top, bo Bóg nie jest przeciętny
Jedno zdanie wybrzmiewa szczególnie mocno:
„Bóg nie jest przeciętny. Bóg jest idealny, więc my musimy dążyć do piękna w tym, co robimy.”
W rozmowie pada porównanie do sztuki sakralnej, która przez wieki nie tylko służyła Kościołowi, ale inspirowała cały świat. Annemarie marzy o podobnym kierunku także dziś: o muzyce i sztuce, która jest piękna, profesjonalna i prowadzi w górę.
Proces twórczy: natchnienie i warsztat
Weronika Ostrowska pyta o to, jak powstają piosenki. AnMari przyznaje: czasem przychodzi olśnienie, budzi się w nocy i nagrywa pomysł na dyktafon. Ale jednocześnie podkreśla rolę rzemiosła. Dobry twórca to ktoś, kto umie pisać także wtedy, gdy nie czuje fajerwerków.
Proces bywa różny: czasem utwór powstaje w godzinę, czasem dojrzewa tygodniami albo miesiącami. Jest miejsce na ciszę, zostawienie pomysłu, powrót i korektę.
„Bóg, pasja, dyscyplina” – codzienność bez fajerwerków
AnMari nie idealizuje życia artystki. Mówi wprost: to także praca, zobowiązania i dyscyplina. Jej zdaniem owoce na scenie są skutkiem codzienności: modlitwy, Eucharystii, adoracji, różańca, Biblii i miłości w domu.
To nie koncert przed tłumem jest najważniejszy. To codzienna wierność.
„Udaje świętą” – autentyczność zamiast maski
Szczególnie poruszający fragment dotyczy utworu „Błagam” i słów o „przyklejonym uśmiechu”. Weronika Ostrowska mówi, że ta szczerość jest wyzwalająca, bo wielu ludzi w Kościele nosi maski – nawet jeśli mówi o wierze.
Annemarie odpowiada: autentyczność jest kluczowa. Jezus też płakał. Są momenty, kiedy trzeba „wziąć się w garść”, ale są też chwile, kiedy trzeba przyznać, że jest ciężko i poprosić o wsparcie. Mówi też o prostej modlitwie, która pojawia się w trudnych dniach: „Panie, daj mi łaskę radości”.
Pokora na scenie: oddawać wszystko Bogu
Na koniec pada pytanie o pokorę – szczególnie ważną, gdy człowiek jest widoczny, oklaskiwany, obserwowany. AnMari mówi, że pomaga jej jedna rada: oddawać wszystko Bogu codziennie. Traktować talent jak dar, a nie własność. Prosić o pokorę i przyjmować doświadczenia, przez które Bóg ją kształtuje.
Tekst: Grzegorz Kozłowski
Źródło zdjęcia głównego: ppstatic






