70. rocznica wyroku śmierci na mjr. Zygmuncie Szendzielarzu
70 lat temu wykonano wyrok śmierci na mjr. Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce”. Został zastrzelony w tył głowy w mokotowskim więzieniu 8 lutego 1951 roku.
W czasie okupacji był jednym z najaktywniejszych dowódców podziemia na Wileńszczyźnie. Proces majora był elementem komunistycznej kampanii propagandowej przeciwko podziemiu niepodległościowemu.
Według historyka Tadeusza Płużańskiego z fundacji „Łączka” zarzuty postawione Łupaszce nie miały nic wspólnego z rzeczywistością.
– Miał 18-krotną karę śmierci wydaną przez komunistyczny sąd. Warto podkreślić jeszcze raz że komunistyczny, bo to była parodia sądu. Zebrali 18 ich zdaniem twardych zarzutów. Powiedzieli, że to przestępca, bandyta i morderca. A to nie miało nic wspólnego z prawdą i rzeczywistością – mówił na antenie Radia Warszawa.
Zygmunt Szendzielarz był jednym z z najwierniejszych i najzdolniejszych żołnierzy II RP.
– On rzeczywiście był wierny idei do samego końca, kiedy kończyła się walka z Niemcami i ich kolaborantami np. Litwinami z którymi też musiał się zmagać. Oczywiście zmagał się także z partyzantką sowiecką, bo to był żołnierz kresowy, tam była sytuacja wyjątkowo trudna – dodał.
Po wyroku został wrzucony do bezimiennego dołu na Powązkach Wojskowych. Przez kilkadziesiąt lat komuniści ukrywali miejsce pochówku. Jego szczątki odnaleziono dopiero kilka lat temu. W 2016 roku został pośmiertnie awansowany do stopnia pułkownika. Wówczas mógł zostać honorowo pochowany w rodzinnej mogile podczas uroczystego pogrzebu państwowego.
Greta Laura Sulik