Drodzy Słuchacze, w audycji „Mistrzowie Tradycji” rozmawiamy dziś o szyciu i krawiectwie tradycyjnych strojów ludowych na Mazowszu. Dorota Sołowiej zapowiada spotkanie z ekspertką wyjątkową: Elżbietą Piskorz-Branekową, laureatką Nagrody im. Oskara Kolberga i osobą odznaczoną Orderem Zasłużonym dla Kultury Polski.
Najbardziej rozpoznawalne stroje Mazowsza
Który strój kojarzysz dziś najszybciej z Mazowszem? Elżbieta Piskorz-Branekowa wskazuje przede wszystkim stroje kurpiowskie. Najdłużej noszono je w Puszczy Zielonej – w okolicach Kadzidła i Myszyńca. Druga część kurpiowszczyzny to Kurpie Białe w okolicach Pułtuska.
Blisko Warszawy coraz mocniej wybija się strój wilanowski, odkryty po latach zapomnienia. Nazywa się wilanowski, bo najdłużej noszono go w okolicach Wilanowa. Obok niego pojawia się mniej znany strój radzymiński – tak nazwał go Oskar Kolberg, bo Radzymin był wtedy największą jednostką miejską w tym rejonie. Wspomniane zostają także: strój sannicko-gąbiński z okolic Sannik i Gąbina na Mazowszu Płockim oraz strój z okolic Kołbieli i Mińska Mazowieckiego.
Co łączy mazowieckie stroje ludowe?
Podstawą były samodziały, najczęściej pasiaste. Powstawały na domowych warsztatach – z wełny i lnu. Koszule szyto z lnianej tkaniny. Na Kurpiach Białych i Zielonych także używano samodziałów, ale w okolicach Pułtuska kobiety nosiły suknie. Suknie występowały również w stroju sannicko-gąbińskim. W innych regionach kobieta zakładała spódnicę, gorset lub kaftanik.
Szycie w domu – krawcowa, tkaczka i haftiarka w jednej osobie
W 90% mazowieckie stroje szyto w domu. Kobiety obszywały całą rodzinę. Od ich gustu i zdolności zależało, czy strój wyglądał efektownie. Jeśli potrafiły utkać piękną tkaninę i ozdobić ją haftem, to ich odzież przyciągała wzrok. Tylko cięższe elementy częściej powstawały u specjalistów.
Ważnym przykładem są kożuchy. Na Mazowszu szył je najczęściej garbarz. Wyprawiał skóry na kolor brązowo-rudawy i zajmował się także szyciem. Elżbieta Piskorz-Branekowa podkreśla: dawna gospodyni musiała być jednocześnie krawcową, choć używała prostych form.
Gdzie tradycja stroju wciąż się trzyma?
Najczęściej zobaczysz dziś strój kurpiowski z Puszczy Zielonej. Dużą popularność zyskuje też strój wilanowski, który – zdaniem ekspertki – stał się w pewnym sensie symbolem Mazowsza.
W pracowni „Mazowsza” w Karolinie. Stroje, które muszą wytrzymać taniec
W drugiej części audycji trafiamy do pracowni krawieckiej w Karolinie, gdzie działa Państwowy Zespół Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Tam powstają stroje sceniczne. Ewa Żochowska pokazuje swoje stanowisko: maszyna stępnówka, nożyczki, centymetr krawiecki, obcinaczki do nitek, szpileczki – wszystko, co potrzebne w zawodzie.
W pracowni męskiej szyje się stroje od podstaw: robi się konstrukcje, kroi, przyszywa detale, a gdy trzeba – także haftuje. Tkaniny przyjeżdżają z zewnątrz jako kupony, bo wełniaki tkają twórcy na krosnach. Pracownia szyje nie tylko dla baletu, ale też dla orkiestry.
Te stroje potrafią ważyć nawet 17 kilogramów, a artyści muszą w nich tańczyć. Dlatego szwy wymagają gęstego, mocnego szycia. Sceniczne stroje powstają w większości na maszynie, bo dawniej szyto je głównie ręcznie. W pracowni działają różne maszyny: podszywające, szyjące, obrzucające, overloki, lamownik, renderka. Nitki ciągle się zmienia – wszystko musi pasować do kolorystyki tkaniny i haftu.
Drodzy Słuchacze, ta opowieść pokazuje jedno: stroje ludowe to nie kostiumy „na chwilę”. To ciężka praca, smak, gust i tradycja, która potrafi unieść człowieka po koncercie. I może wtedy naprawdę widzimy, jak piękne mamy Mazowsze.
Tekst: Grzegorz Kozłowski
Źródło zdjęć: mazowieckiszlaktradycji.pl






