Audycja Szlakiem świętych w Radiu Warszawa to zaproszenie do odkrywania świętości ukrytej w codzienności. Tym razem Małgorzata Kurzajewska-Zarinah wraz ze swoim gościem, Stefanem Czerneckim, zabiera słuchaczy do Portugalii – do Fatimy i pobliskiej miejscowości Aljustrel. To właśnie tam dojrzewała duchowość jednego z najbardziej poruszających dzieci-świętych Kościoła – św. Franciszek Marto.
Chłopiec kochający ciszę
Choć najczęściej mówi się o objawieniach fatimskich przez pryzmat Łucji, Franciszek pozostaje postacią wyjątkową. Był chłopcem cichym, introwertycznym, kochającym ciszę, przyrodę i muzykę. W przeciwieństwie do żywiołowej siostry Hiacynty wolał samotność i kontemplację. Już jako kilkuletnie dziecko wykazywał niezwykłą wrażliwość – zarówno wobec ludzi, jak i zwierząt. Potrafił oddać swój jedyny posiłek, by uratować ptaka, a czas spędzony na pastwiskach stawał się dla niego przestrzenią modlitwy.
W objawieniach fatimskich Franciszek zajmuje szczególne miejsce. Jako jedyny z trojga pastuszków nie słyszał słów Maryi i nie rozmawiał z Nią – mógł Ją jedynie widzieć. Ta „cisza” stała się jednak jego drogą świętości. Franciszek kontemplował Matkę Bożą, a wszystko, co przekazywała dzieciom, poznawał z relacji Łucji. Po objawieniach jego duchowość dojrzała w niezwykłym tempie – chłopiec, który wcześniej odmawiał różaniec „na skróty”, zaczął modlić się gorliwie, nawet kilka części dziennie. Podejmował też drobne umartwienia, ofiarując je za grzeszników.
Poświęcenie dla Maryi
Jednym z najbardziej poruszających świadectw jego wiary była decyzja, by w dniu odpustu św. Antoniego zrezygnować z festynu i dziecięcych przyjemności, by ponownie spotkać się z Maryją. „Lubię świętego Antoniego, ale Maryja jest ładniejsza” – powiedział wtedy, wybierając modlitwę zamiast zabawy. To zdanie stało się symbolem jego dziecięcej, a jednocześnie dojrzałej miłości do Boga.
Franciszek zmarł bardzo młodo, niespełna rok po objawieniach, po ciężkiej chorobie. Odszedł w domu rodzinnym, otoczony bliskimi, z pokojem w sercu. Według świadectw, w chwili śmierci widział Maryję, która przyszła po niego, by zaprowadzić go do nieba. Jego odejście było ciche i pełne światła – zupełnie jak całe jego życie.
Dziś św. Franciszek z Fatimy jest dla wielu patronem adoracji, skupienia i modlitwy w ciszy. Pomaga tym, którzy mają trudność z koncentracją, uczy trwania przed Bogiem bez słów. Jego świętość pokazuje, że nie trzeba wielkich czynów ani głośnych słów, by dojść do Boga. Czasem wystarczy patrzeć – i kochać w milczeniu.
Tekst: Grzegorz Kozłowski
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia






