Tylko tydzień dzieli nas od rozpoczęcia Triduum Paschalnego – najważniejszego okresu w roku liturgicznym, związanego z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. To także czas przedświątecznej spowiedzi. Kapłani apelują, by nie odkładać tego sakramentu na ostatnią chwilę. Dziś coraz większy odsetek penitentów chce, by poświęcić im więcej czasu.

– Oni nie tylko chcieliby wyrzucić z siebie, czy wyznać Panu Jezusowi swoje grzechy, ale też porozmawiać jak Nikodem o swoich problemach duchowych – wskazuje ojciec Zdzisław Wojciechowski SJ – spowiednik z warszawskiego Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Krakowskim Przedmieściu.

Atmosfera przedświątecznych kolejek nie sprzyja jednak rozmowom duchowym.

– W tym okresie najbardziej gorącym, kiedy spowiednik widzi, że kolejka jest na parę godzin, to zadaje sobie do pytanie, jak poświęci temu człowiekowi więcej czasu, to co będą myśleć albo czuć ci którzy są w kolejce. To jest zawsze ryzyko, że kiedy ktoś przychodzi później, to dłużej musi stać – dodaje jezuita.

W Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, tuż przy Archikatedrze Warszawskiej kapłani dyżurują w konfesjonałach każdego dnia, podczas Wielkiego Tygodnia będą czekali na wiernych dłużej, niż zwykle.

– Normalnie w Sanktuarium spowiadamy od godziny 9 do godziny 13 i od 15 do 21, a jak są chętni to czasem i dłużej. Natomiast w Wielkim Tygodniu spowiadamy od 9, bez przerwy obiadowej, do 21, albo i dłużej – mówi zakonnik.

Jak nakazują przykazania kościelne, każdy wierny jest zobowiązany przynajmniej raz w roku spowiadać się ze swoich grzechów, a także przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię świętą.

Wojciech Dudkowski