Zapowiadane zmiany przepisów związane z lekcjami religii w szkole wciąż budzą kontrowersje. Czy warto z nich rezygnować? Mówiła o tym w Poranku z Radiem Warszawa dr Aneta Rayzacher-Majewska, konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, nauczycielka religii w przedszkolach i szkołach.
Na lekcje religii mogą chodzić wszyscy, nie tylko ochrzczeni.
– Dla uczniów wierzących lekcje religii są pogłębieniem znajomości treści wiary, a dla pozostałych są informacją o wierze, którą wyznaje wiele osób w naszym kraju – zaznaczyła.
Błędem jest nazywanie szkolnych lekcji religii katechezą.
– Jeśli nazwalibyśmy lekcje religii w szkole katechezą, to mamy też inne oczekiwania wobec takich zajęć. Mamy takie oczekiwanie, że uczestnicy tych zajęć będą pogłębiać swoją duchowość, będą wzrastać w wierze. To jest zgodne z definicją katechezy, którą proponuję Jan Paweł II w Adhrotacji Catechesi tradendae. A w szkole tak naprawdę mamy lekcje, bo też i uczestnicy tych zajęć niekoniecznie są wierzący. To jest to bardzo zróżnicowana grupa – podkreśla nasza rozmówczyni.
Przygotowanie do sakramentów i uczestnictwa w życiu religijnym to rola katechezy parafialnej, która pogłębia treści przekazywane na lekcjach. To konieczne, by przygotować dzieci do przyjęcia kolejnych sakramentów.
– Są czasami takie osoby, które uważają, że skoro ich dzieci były ochrzczone, to automatycznie 'należą się’ ich dzieciom również kolejne sakramenty, więc też i Pierwsza Komunia Święta. Chodzi o osoby, dla których Pierwsza Komunia Święta często się kojarzy z ostatnią, czy w praktyce bywa ostatnią. Więc takie rodziny, które bardzo sobie życzą samej uroczystości, i troszkę mniej cieszą się z samych przygotowań, ale na Pierwszej Komunii świętej kończy się ich cała przygoda z Kościołem – mówiła dr Rayzacher-Majewska.
Przypomnijmy, że projekt zmian przepisów dotyczący nauczania religii w szkołach dotyczy niewliczania oceny z tego przedmiotu do średniej oraz przeniesienia lekcji na pierwszą lub ostatnią godzinę. Minister Barbara Nowacka mówiła także o ograniczeniu liczby lekcji do jednej godziny w tygodniu.
Cała rozmowa tutaj
Wojciech Dudkowski