Home / Wiadomości  / Wyrok w sprawie wypadku na Sokratesa

Wyrok w sprawie wypadku na Sokratesa

fot. PAP/Paweł Supernak

Ta sprawa budzi dyskusję na temat polskiego prawa.

 

Krystian O., który dwa lata temu śmiertelnie potrącił mężczyznę na ulicy Sokratesa w Warszawie – został skazany na siedem lat i 10 miesięcy więzienia.

 

Taki wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

 

W październiku 2019, kierowca pędzący 136 km/h, potrącił na przejściu dla pieszych mężczyznę idącego z żoną i dzieckiem w wózku.

 

Przedstawiająca ustne motywy wyroku sędzia Marzena Tomczyk-Zięba mówiła, że zachowanie Krystiana O. było karygodne i zasługuje na szczególne potępienie:

 

Dopuścił się on bowiem przestępstwa o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości. Naruszenie przez niego przepisów ruchu drogowego było rażące i jaskrawe. Swoim sposobem jazdy nie tylko spowodował śmierć pokrzywdzonego, ale również naraził na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jego żonę i malutkie dziecko, którzy znajdowali się na tym samym przejściu dla pieszych, ułamki sekund czy centymetry za pokrzywdzonym.

 

Sąd wymierzył skazanemu niemal najwyższą możliwą karę, jaką może dostać sprawca wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura wnioskowała o inną kategorię czynu – zabójstwo z zamiarem ewentualnym i domagała się 15 pozbawienia wolności. Sąd nie przychylił się do stanowiska prokuratury. Wykazywał, że oskarżony nie miał zamiaru zabić, na co wskazuje jego zachowanie przed wypadkiem, w trakcie i po wypadku:

 

Sąd wziął pod uwagę, że po zdarzeniu oskarżony zatrzymał pojazd, wysiadł, podbiegł do pokrzywdzonego, co wynika z nagrań monitoringu i protokołu oględzin zapisu z monitoringu znajdującego się w aktach sprawy. Był na miejscu zdarzenia, nie oddalił się, dzwonił na pogotowie. Te elementy zdaniem sądu również są dowodem na to, że oskarżony nie miał zamiaru zabić i nie godził się na śmierć pokrzywdzonego.

 

Pełnomocnik rodziny pokrzywdzonego adwokat Marta Zakrzewska mówiła, że nie zgadza się z przyjętą przez sąd kategorią czynu:

 

W tej sprawie moi klienci mają nieodparte wrażenie, że jednak sprawiedliwości nie stało się zadość. Liczyliśmy na to, że kwalifikacja prawna czynu będzie taka jak ją przyjął prokurator, która w naszej opinii stanowi odzwierciedlenie oczekiwań społecznych.

 

Prokurator Marcin Sokulski powiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku prokuratura podejmie decyzję dotyczącą odwołania.

 

W sprawie uczestniczyła też strona społeczna. Marcin Chlewicki ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze mówił, że wyrok za spowodowanie śmierci na drodze powinien być wyższy:

 

Mamy tak naprawdę albo ten wypadek, gdzie mamy 8 lat odpowiedzialności maksymalnie, albo zabójstwo. Są kraje gdzie jest specjalne przestępstwo zabójstwa drogowego, być może warto się nad tym zastanowić w Polsce. A być może warto byłoby zastanowić się nad interpretacją sądów i wykładnią przepisów, tak, aby przy takich sytuacjach jak dzisiejsza móc jednak stosować zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

 

Według opinii biegłych Krystian O. zaczął hamować około 70 metrów przed przejściem dla pieszych, ale z powodu znacznej prędkości nie zdołał zatrzymać samochodu. Śmiertelnie potrącił 33-letniego mężczyznę, który wyszedł na niedzielny spacer z rodziną. Sąd zaznaczył, że kierowca naraził także jego żonę i 3-letniego syna, którzy również byli na przejściu dla pieszych, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

 

W sprawie orzekał sąd w składzie pięciu sędziów. Dwóch sędziów ławników zgłosiło zdania odrębne do przyjętej przez sąd kategorii czynu. Wyrok jest nieprawomocny.

 

Sprawca odpowiedział za wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Choć prokuratura stawiała zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym.

 

Decyzja sądu budzi spore emocje i dyskusje na temat zaostrzenia prawa – mówi ekspert w zakresie ruchu drogowego, Marek Konkolewski.

 

Zdaniem wielu sądy powszechne są bardzo pobłażliwe wobec sprawców wypadków drogowych. Jest spora grupa osób, która optuje za tym, by w polskim kodeksie karnym znalazł się zapis zabójstwa drogowego. Gdyby takie przestępstwo zostało skodyfikowane w Kodeksie Karnym wówczas sprawcy groziłaby kara pozbawienia wolności nawet do 25 lat – mówi Marek Konkolewski.

 

Z opinii biegłego wynika, że oskarżony podjął manewry obronne czyli hamowanie oraz skręt w lewo, aby uniknąć uderzenia pieszego.

 

Jednak według śledczych, pomarańczowe BMW nie powinno być dopuszczone do ruchu. Ponieważ miało zmodyfikowane układy: hamulcowy, kierowniczy i zawieszenia. Zdemontowano w nim także czujnik ABS.

 

Tak czy inaczej głównym winowajcą jest kierowca – dodaje Marek Konkolewski.

 

Tam doszło do przeróbek technicznych, które dyskwalifikowało to auto jako pojazd bezpieczny w ruchu drogowym, ale podmiotem był, jest i będzie zawsze człowiek. To człowieka zdecydował się na to, że wsiadł do tego przerobionego samochodu i był potwornie rozpędzony w obszarze zabudowanym. Ten pojazd nie był w stanie wyhamować na tak krótkim odcinku drogi. Głównym winowajcą tego zdarzenia drogowego był ten młody nieodpowiedzialny człowiek – zaznacza ekspert.

 

W ocenie prokuratury, oskarżony dopuścił się zabójstwa pieszego z zamiarem ewentualnym, co potwierdza zgromadzony materiał dowodowy.

 

Krzysztof Jędrasik/IAR

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close