„Wiele osób może żałować udziału w tych protestach” – ostrzega stołeczna policja
Liderki tzw.: „strajku kobiet” zapowiedziały na piątek 30 października największą – jak dotąd – manifestację w Warszawie. Masowe zgromadzenia są jednak jawnym lekceważeniem obostrzeń sanitarnych, które obecnie obowiązują w Polsce z powodu epidemii.
Uczestnicy protestów planują się zebrać w piątek (30.10) około godziny 17 w trzech miejscach stolicy: na placu Zamkowym, na placu Zawiszy i przed siedzibą premiera, przy Alejach Ujazdowskich. Jednak przypominamy, że od 24 października cała Polska została objęta czerwoną strefą sanitarną. Obowiązuje w niej m.in.: zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób.
Jak mówi rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak – uczestnicy demonstracji ryzykują zdrowiem swoim i swoich najbliższych.
– W zdecydowanej większości na protestach ludzie zakrywają usta i nos. Ale pamiętajmy, że powinniśmy mieć w głowie duży znak zapytania: czy na pewno to, co robię jest bezpieczne? Bo może się okazać, że za kilka dni wiele osób będzie żałowało udziału w tych protestach, z uwagi na swój stan zdrowia lub swoich najbliższych. Powinniśmy się również nad tym zastanowić – zachęca rzecznik stołecznej policji.
Policja przygotowuje znacznie większe siły na piątkowe manifestacje.
– My nie wskazujemy nigdy taktyki naszego działania. Dlatego, że Warszawa charakteryzuje się powtarzalnością różnego rodzaju zabezpieczeń. Tak jak zawsze im większe zgromadzenie, tym większe siły i większe środki używane z naszej strony. Oczywiście będziemy mieli wsparcie ze strony naszych kolegów z innych części kraju, którzy wielokrotnie nam pomagali. Tak więc siły policyjne będą duże – dodaje Sylwester Marczak.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że minionej doby (29.10) odnotowano w Polsce ponad 21,5 tyś nowych zakażeń koronawirusem. Na samym Mazowszu było ich 3416.
Krzysztof Jędrasik