Terlikowski: to bardzo smutny moment dla polskiej debaty publicznej
I po debacie. W Końskich w województwie świętokrzyskim odbyła się debata prezydencka zorganizowana przez Telewizję Polską. Na pytania odpowiadał urzędujący prezydent Andrzej Duda. Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski odmówił udziału w spotkaniu, ale zaprosił kontrkandydata do „Areny prezydenckiej” organizowanej w tym samym czasie przez swój sztab wyborczy w Lesznie.
Wczorajszy wieczór skomentował publicysta Tomasz Terlikowski. W Rozmowie Radia Warszawa powiedział, że jeszcze jeden krok nam został: zrobienie dwóch osobnych wyborów prezydenckich.
– Mieliśmy dwie osobne debaty, w których obecnie urzędujący prezydent i obecnie urzędujący prezydent Warszawy nawet ze sobą nie rozmawiali, to znaczy dogryzali sobie, wyzłośliwiali się, atakowali, ale nie widzieli siebie wzajemnie. To bardzo smutny moment dla polskiej debaty publicznej. Szczególnie, że jeżeli chodzi o kibiców obu ze stron – bo mam takie wrażenie, że zamiast opinii publicznej, to mamy kibiców – są zachwyceni wynikami – mówił Tomasz Terlikowski.
Jak dodał publicysta, zabrakło realnego spotkania z drugą osobową i wzajemnego wysłuchania.
– Oczywiście mam świadomość, że każda debata jest także spektaklem politycznym, wyreżyserowanym z obu stron do granic możliwości, ale jeżeli to jest spektakl, w którym uczestniczą dwie strony, to istnieją możliwości nieoczekiwanych wydarzeń, czyli zobaczenia czy usłyszenia czegoś, czego byśmy nie usłyszeli (…) Dla mnie symbolicznie zabrakło takiego uświadomienia sobie, że wciąż jesteśmy jednym państwem, jednym narodem i kandydaci mogą przynajmniej spotkać się ze sobą – powiedział dziennikarz.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca.
Publicysta Tomasz Terlikowski w Rozmowie Radia Warszawa:
Agata Pniewska