
W Poranku z Radiem Warszawa Ksiądz Artur Nagraba podzielił się przejmującą historią Stasia. Wśród licznych świadectw, które poruszają serca, to o Stasiu pozostaje jednym z najbardziej przejmujących. Staś, chłopiec pełen życia i niezwykłej duchowości, odszedł z tego świata w wieku dwunastu lat, jednak jego świadectwo wiary i oddania Bogu pozostaje niezatartym śladem w sercach wielu ludzi.
Spotkanie z niezwykłym chłopcem
Ksiądz Artur Nagraba proboszcz parafii św. Michała Archanioła na Głębockiej poznał Stasia podczas kolędy, odwiedzając jego rodzinę. Już wtedy chłopiec zmagał się z nowotworem mózgu. Choroba była dla niego i jego rodziny ciężką próbą, ale nie odebrała mu radości i ufności w Boży plan. Pragnienie chłopca do pełnego uczestnictwa w życiu Kościoła sprawiło, że ksiądz zaproponował mu wcześniejsze przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej. To był moment przełomowy – rak ustąpił, a Staś otrzymał dar pięciu dodatkowych lat życia.
Ministrant z misją
Te lata stały się czasem intensywnej duchowej drogi. Staś został ministrantem i był niczym młody Carlo Acutis – pełen pasji do wiary, z niezwykłą dojrzałością patrzący na życie duchowe. Jego podejście do Mszy Świętej było niezwykłe – przed kazaniem często zwracał się do księdza Artura z prośbą: „Księże proboszczu, bardzo proszę o kazanie krótkie, głębokie i inteligentne”. Potrafił również delikatnie, ale stanowczo wyrażać swoje zdanie – jeśli homilia nie spełniała jego oczekiwań, dawał znać, że mogłaby być lepsza.
Jego wiara była nie tylko teoretyczna, ale i praktyczna. Potrafił rozpoznawać głębię sakramentów, miał w sobie dojrzałość, która przekraczała jego wiek. Staś nie tylko służył przy ołtarzu, ale także inspirował innych do pogłębiania wiary.

Fot. prywatne – Staś
Godzina próby
Choroba powróciła. Tym razem była to białaczka, której nie udało się pokonać. Staś, mimo cierpienia, nie stracił swojego ducha. Na dwa tygodnie przed śmiercią przystąpił do spowiedzi – była to spowiedź niezwykła, trwająca godzinę, pełna głębi i refleksji. Ksiądz Artur, który jej wysłuchał, przyznał, że to doświadczenie go poruszyło – był świadkiem świętości, której nie potrafił w pełni pojąć.
Po śmierci chłopca ksiądz przeżywał wewnętrzny bunt – dlaczego Bóg zabrał tak wspaniałe dziecko? Szukał odpowiedzi, aż w końcu zrozumiał: aby pojąć tajemnicę świętości i śmierci, trzeba przejść przez tajemnicę adoracji. Następnego dnia zadzwonił szef ekipy remontowej, proponując stworzenie kaplicy adoracji w dolnym kościele – tak, jakby Staś sam interweniował z nieba. To, co zaczęło się jako tragedia, przekształciło się w miejsce modlitwy i duchowej przemiany dla całej wspólnoty, które właśnie weszło w proces realizacji.
Duchowe dziedzictwo
Dziś kaplica adoracji, która powstaje, jest żywym świadectwem obecności Stasia. Jego historia inspiruje i przypomina, że świętość nie zna wieku. Aby uczcić jego pamięć i przyciągnąć ludzi do wiary, zorganizowano koncert kolęd w parafii. Muzyka, podobnie jak życie Stasia, miała dotknąć serc i przypomnieć o tajemnicy obecności Boga w życiu każdego człowieka.
Staś żył krótko, ale intensywnie. Był dowodem na to, że nawet w młodym wieku można być świadkiem Chrystusa – pełnym radości, ufności i nadziei. Jego historia to opowieść o wierze, która nie zna granic i o miłości Boga, która przemienia nawet największy ból w błogosławieństwo.
Radio Warszawa zachęca do wspierania swojej działalności poprzez stronę www.radiowarszawa.com.pl oraz profil na Patronite.
GK