Zespół archeologów i antropologów z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN przeprowadził prace poszukiwawczo-ekshumacyjne w lesie, przy ulicy Skierdowskiej na Białołęce. Odnaleziono szczątki 35 osób, w większości kobiet i dzieci. Miejsce masowego grobu nie pokrywa się jednak z relacją świadka zbrodni niemieckiej z początku II wojny światowej.

Sprawę zgłosił do Instytutu Pamięci Narodowej lokalny historyk zajmujący się przeszłością dzielnicy Białołęka, który podczas przygotowywania filmu dokumentalnego o losach tamtejszych terenów odnalazł naocznego świadka egzekucji dokonanej we wrześniu 1939 r. przez niemieckich żołnierzy na 13 mężczyznach. Wstępne badanie antropologiczne przeprowadzone przez specjalistów na miejscu prac pozwoliło ustalić, iż w tym miejscu pogrzebano ciała 35 osób. Najmłodsze zamordowane dziecko miało niespełna rok.

Prace na terenie Białołęki podsumował ks. Tomasz Trzaska z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

– Informacja przekazana przez świadka dotarła do nas i rozpoczęliśmy prace we wskazanym miejscu. Przygotowania formalne trwały niespełna 2 lata. Znaleźliśmy tam szczątki 35 osób, w tym w znakomitej większości były to kobiety i dzieci. Na te 35 osób mamy określone 33 – ich wiek i płeć. Co do dwóch osób wciąż czekamy na oględziny.

Liczba i płeć odnalezionych ofiar nie pokrywa się jednak z relacją świadka. Prace będą więc kontynuowane w celu odnalezienia faktycznego miejsca zbrodni.

– Do tego miejsca przy ulicy Skierdowskiej wrócimy. Będziemy badać ten teren. Wszystko wskazuje na to, że „przypadkiem” znaleźliśmy dół śmierci, o którym nikt nie wiedział – dodaje kapelan.

Kolejnym etapem prac będzie identyfikacja ofiar. Konieczne jednak jest wcześniejsze ustalenie, czy żyją jeszcze ich krewni.

Eksperci Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzą poszukiwania tajnych miejsc pochówku ofiar reżimów totalitarnych – zarówno komunizmu, jak i niemieckiego nazizmu.

Rozmowa z ks. Tomaszem Trzaską:

Karolina Stachacz, BIP IPN