Zakaz prac domowych obowiązuje już ponad dwa tygodnie. Jakie skutki tego przepisu można zauważyć w życiu najmłodszych? Mówiła o tym w Poranku z Radiem Warszawa Anna Pierzchała, pedagog i nauczyciel.
-Przychodząc do szkoły, uczniowie zdobywają wiedzę i przechowują ją w pamięci krótkotrwałej. Odpowiada za nią lewa półkula mózgu. Jest to chwilowe przetrzymywanie informacji, ograniczone czasowo. Możemy maksymalnie w tej pamięci krótkotrwałej przechowywać 7-10 elementów, więc nieodzowna jest powtórzeniowa praca w domu, aby ta nasza wiedza znalazła się w pamięci długotrwałej – wyjaśnia.
Dla niektórych uczniów oznacza to całkowite oderwanie się od nauki poza szkołą.
– Są też takie dzieci, które niestety z racji tego nowego rozporządzenia, nie zaglądają w ogóle do książek, co jest dla mnie jako nauczyciela, ale też jako rodzica przerażające – mówi nasza rozmówczyni.
Prace domowe były nie tylko powtórką wiedzy, ale też trening obowiązkowości – stwierdziła Anna Pierzchała.
– Dzisiaj nie uczymy dzieci takiej obowiązkowości, tego, że warto coś powtórzyć, że warto nauczyć się na następny dzień. Myślę, że częstsze kartkówki, odpytywanie na lekcjach, to będzie klucz do tego, żeby zmotywować młodzież do nauki – zapowiada.
Nasza rozmówczyni proponuje kompromisowe rozwiązania.
– Można powinno być w regulaminie szkoły, czy w ogóle jakoś odgórnie ustalone, że na przykład w ciągu dnia zadajemy dwie, trzy prace domowe z wiodących przedmiotów, które są danego dnia – polski, matematyka i trzecią pracą domową na przykład biologia. Żeby to było widoczne na przykład w dzienniku elektronicznym – podkreśla.
Zakaz zadawania prac domowych obowiązuje od początku kwietnia. Nie dotyczy ćwiczeń usprawniających motorykę małą dla uczniów klas I-III.
Wojciech Dudkowski
Cała rozmowa tutaj