
Dziś (23 września) przypada wspomnienie św. o. Pio – kapucyna i mistyka.
Jego wielka popularność wynika ze stygmatów, które nosił na swoim ciele. Stygmaty zostały naocznie zweryfikowane przez prowincjała, ojca Benedetto, który opisał je w liście, skierowanym do ojca Agostino: – To nie są plamy ani znamiona, ale prawdziwe rany przeszywające dłonie i stopy. Potem obserwowałem tę na boku: jest to prawdziwe rozdarcie, które nieustannie broczy krwią albo krwistą cieczą. Zmarł 52 lata temu w klasztorze w San Giovanni Rotondo w Apulii we Włoszech, gdzie posługiwał. W chwili śmierci stygmaty zniknęły z jego ciała.
– Miał dar, którego nam księżom brakuje – dar kardiognozy, czyli czytania w sercach ludzi. Ludzie szli do niego, a on był w stanie im wszystko powiedzieć o nich samych. Nie na zasadzie wróżbiarstwa, broń Boże. Mówił im tylko co jest nie tak w ich sercach i życiu, aby mogli to zmienić – mówił w poranku „Siódma9” ks. Józef Marcin Gontarz, proboszcz Parafii Św. Wincentego Pallottiego na warszawskiej Pradze.
– Bardzo przeżywał swoje stygmaty i cierpiał z tego tytułu niesamowicie. Prosił Boga, aby zabrał mu widoczność stygmatów. O. Pio mówił: „Niech będą, niech bolą, ale żeby nie było ich widać”– podkreślał ks. Gontarz.
O. Pio urodził się 25 maja 1887 roku w wiosce Pietrelcina nieopodal Benewentu we Włoszech. 20 września 1918 r., podczas modlitwy przed krzyżem otrzymał stygmaty. Pozostawały one otwarte i krwawiące przez pięćdziesiąt lat.
Święty był bardzo zaangażowany w posługę w konfesjonale oraz w kierownictwo duchowe. Dzięki niemu spowiedź stała się charyzmatem wszystkich franciszkanów. W trosce o biednych i chorych zainicjował budowę Domu Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotondo. Jest to obecnie jeden z najbardziej nowoczesnych szpitali w Europie.
W kościele ojców kapucynów pw. Przemienienia Pańskiego przy ulicy Miodowej w Warszawie o godzinie 18:30 sprawowana będzie uroczysta Msza Święta kończąca triduum liturgiczne wspomnienia świętego.
Greta Laura Sulik