Cztery opakowania fentanylu, mocnego leku przeciwbólowego, który bywa wykorzystywany także jako środek odurzający zabezpieczyła we wtorek stołeczna Straż Miejska. Do funkcjonariuszy zadzwonił przechodzień, informując o porzuconych ampułkach przy przystanku na Placu Bankowym. Strażnicy znaleźli je na jednym z koszy na śmieci.
– Kiedy podeszli bliżej, okazało się, że na jednym z opakowałem widnieje napis Fentanyl. Taki opakowań było cztery. Strażnicy sami mocno się zdziwili i mieli pewnego rodzaju problem, ponieważ jest to bardzo niebezpieczny środek, biorąc pod uwagę obecny stan i informacje, które są przekazywane na temat Fentanylu z mediów – relacjonuje rzecznik prasowy Straży Miejskiej Sławomir Smyk.
Leki zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy.
– Na miejsce został zadysponowany patrol policji, któremu strażnicy przekazali znalezisko. Najważniejsze jest to, że leki nie trafiły w niepowołane ręce. Trzeba dodać, że leki mogłyby być znalezione przez dzieci lub osoby, które mogłyby niewłaściwie je wykorzystać – dodaje rzecznik.
Leki i wyroby medyczne nie powinny być wyrzucane do ogólnodostępnych koszy na śmieci. Należy oddać je do odpowiedniego punktu, na przykład do apteki. W przypadku zauważenia porzuconych leków należy zorientować się, jakie to substancje i podjąć odpowiednie kroki.
– Jeżeli widzimy, że to są leki popularne, które są stosowane przez wiele osób i publicznie dostępne, należy to zgłosić przede wszystkim służbom oczyszczania miasta lub administratorowi terenu. Natomiast jeżeli widzimy substancję podejrzaną, a jeżeli już na takiej substancji, na takim opakowaniu byłby napis 'fentanyl’, to jak najbardziej takie znalezisko trzeba zgłosić odpowiednim służbom, które podejmą działania w tym zakresie – radzi funkcjonariusz.
Fentanyl to silny lek, podawany w szpitalach lub na receptę. Przedawkowanie lub branie go bez opieki lekarza może prowadzić do trudności w oddychaniu, utraty przytomności, a nawet śmierci. Bywa stosowany jako narkotyk. W USA z powodu jego przedawkowania w ubiegłym roku zmarło 74 tysiące osób.
Wojciech Dudkowski