Po 104 latach pomnika wciąż nie ma. Wstrzymano przygotowania do budowy monumentu upamiętniającego Bitwę Warszawską z 1920 roku. Jako powód Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podało sprzeciw lokalnej społeczności i cofnięcie pozwoleń. To tylko wymówka – stwierdził w Poranku z Radiem Warszawa autor audycji Kalejdoskop Historyczny Marcin Bąk.
– Zawsze można znaleźć jakiś sprzeciw lokalnej społeczności, bo zawsze znajdą się jacyś ludzie, którzy będą mieli inne zdanie. To może posłużyć w tym momencie jako czynnik decydujący, przeważający szalę – powiedział.
Zdaniem naszego gościa, to obecne władze stolicy nie chcą zgodzić się na wybudowanie pomnika.
– Mamy prezydenta miasta takiego, jakiego mamy. Mamy też przewagę władz w Warszawie o określonej wizji politycznej, a nawet ideologicznej. Można się posłużyć parafrazą – po co nam pomnik Bitwy Warszawskiej w Warszawie skoro mamy Bramę Brandenburską w Berlinie – ocenił.
Projekt pomnika wybrano w 2020 roku. To skręcony obelisk na planie kwadratu, żartobliwie nazywany śrubokrętem.
– Mamy wspaniałych artystów, mamy wspaniałe projekty, widziałem ich naprawdę wiele. Różne są założenia – duże, mniejsze, założenia figuralne. Są bardzo ciekawe pomysły figuralne, takie jak na przykład Pomnik Jazdy Polskiej, fajnie zrobiony w Warszawie. Dlaczego wybrano akurat „śrubokręt”? Nie wiem, ale nawet on nie powstanie – zaznaczył Marcin Bąk.
Najbliższy pomnik – kamień z tablicą pamiątkową z opisem Bitwy Warszawskiej, znajduje się w Emilianowie koło Radzymina
Wojciech Dudkowski