Polskie siostry uczyły Chinki, jak być zakonnicami i jak prowadzić klasztor. Przez dwa tygodnie kilkanaście Chinek gościło w Polsce. Odwiedzały różne zgromadzenia zakonne, poznawały historię polskich świętych i nasze sanktuaria.
Obecnie w Kościele katolickim w Chinach istnieją dwa nurty. Nieoficjalny – wierny Watykanowi, nieuznawany przez państwo i oficjalny – podległy władzom. Obie grupy podlegają represjom ze strony władz. Chinki, które przyjechały do Polski pochodzą ze wspólnot oficjalnych i nieoficjalnych.
Tai Su należy do „Kościoła podziemnego”. – Po tym spotkaniu czuję się wspaniale. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie modlitwa w Muzeum Jana Pawła II w Krakowie. Muszę być odważna w wyznawaniu wiary. Iść do świata i dawać świadectwo o Jezusie – mówi.
Krótko po tym, jak do władzy w Chinach doszli komuniści, tamtejszy Kościół katolicki zaczął doświadczać prześladowań. Duchowni trafiali i trafiają do obozów pracy i więzień. Niszczono zakony.
Chinki, które przyjechały do Polski, zdecydowały się wstąpić do lokalnych zgromadzeń. Nie wiedzą jednak, jak powinno wyglądać życie zakonne – wyjaśnia organizatorka wizyty, siostra Aleksandra Huf ze Stowarzyszenia Sinicum.
W Sulejówku pod Warszawą z Chinkami spotkał się biskup Jerzy Mazur, który w Episkopacie Polski odpowiada za misje. Biskup odprawił dla nich mszę i wysłuchał ich świadectw. – Władze chińskie nie pozwalają pracować na miejscu zagranicznym misjonarzom, dlatego takie kursy to bardzo cenna inicjatywa – podkreśla biskup Mazur.
Do Kościoła katolickiego w Chinach należy około piętnastu milionów wiernych, to jeden procent ludności tego państwa.
Życie konsekrowane w Państwie Środka zaczęło odradzać się na nowo dopiero w latach osiemdziesiątych. Większość to zgromadzenia nowo założone, powstałe dla potrzeb danej diecezji. Często są bardzo małe. Niektóre liczą nie więcej niż dwadzieścia-trzydzieści osób.
IAR