Papież Franciszek od początku wizyty w Mongolii podkreślał, że przybywa jako pielgrzym przyjaźni. Samolot z głową Kościoła wylądował w piątek na lotnisku w Ułan Bator. Podczas przelotu nad terytorium Chin Ojciec Święty przesłał błogosławieństwo przywódcy Xi Jinpingow.
O komentarz dotyczący pielgrzymki do Mongolii poprosiliśmy ojca Stanisława Tasiemskiego. Dominikanin podkreślił, że wizyta ma bardzo duże znaczenie. Watykan podkreśla w ten sposób, że docenia działania tego kraju na rzecz pokoju.
– Ojciec Święty odbył dwa spotkania. Pierwsze z nich dotyczyło władz Mongolii. Mówił wówczas o dziedzictwie tego kraju i znakomitym zjednoczeniu plemion jeszcze w czasach Czyngis-chana. Przypomniał, że choć relacje dyplomatyczne są stosunkowo młode – 30 lat ale pierwsze kontakty z wysłannikami kościoła miały miejsce już w XIII wieku – mówił ojciec Tasiemski.
Nawiązując do aktualnie trwającej wojny na Ukrainie, Papież apelował aby przeminęły chmury wojny. Podkreślał też, że działania na rzecz zażegnania sporów nie mogą ustawać. Podczas wizyty nie zapomniał także o kapłanach.
– Franciszek podziękował duchowieństwu Mongolii za wkład w działalność misyjną. Zachęcał do oddania wszelkich trudności i trosk Panu Bogu. Ukazywał, że praca nad sobą i innymi jest piękna i ważna, zwłaszcza w rejonie świata, w którym chrześcijanie są mniejszością – dodał dominikanin, ojciec Stanisław Tasiemski.
Na spotkanie z Ojcem Świętym do Mongolii przybyli też misjonarze i biskupi z Korei, Chin czy Kazachstanu. Na poniedziałek zaplanowano spotkanie z działaczami społecznymi i wolontariuszami oraz ceremonię pożegnalną.
Artur Chmielewski