„Paszport covidowy” wciąż budzi kontrowersje. Unia Europejska pracuje nad specjalnym dokumentem, który zmieni zasady podróżowania po krajach członkowskich. „Zielony certyfikat” czy inaczej „Paszport covidowy” posiadałyby osoby, które są ozdrowieńcami lub już się zaszczepiły na covid-19.

Dokument pozwoliłby uniknąć przechodzenia kwarantanny po powrocie z wyjazdu za granicę. Jednak pomysł wprowadzenia tego typu certyfikatów budzi bardzo różne komentarze.

Dla jednych to przejaw troski o bezpieczeństwo, dla innych ograniczenie wolności obywatelskich.

– Te paszporty będą elementem odebrania nam pewnej wolności. Z jednej strony te szczepienia są nieobowiązkowe, ale żeby wyjechać to trzeba mieć paszport. Później nie zniosą nam tych paszportów. To jest ten problem. Natomiast z punktu widzenia turystycznego, na czas pandemii to byłoby jakieś ułatwienie, ale dużo bardziej boję się tego, że dużo więcej sfer wolności będzie nam odbieranych – mówi publicysta portalu auto-turystyka.pl Mirosław Wdzięczkowski.

Natomiast lekarz, prof. Andrzej Radzikowski przekonuje, że to jest dobry pomysł, będący przejawem społecznej solidarności.

– To jest dla bezpieczeństwa osób, które jeszcze się nie zaszczepiły, które ze względów zdrowotnych nie mogą się zaszczepić lub też takich które nie chcą się zaszczepić. To absolutnie nie jest ograniczenie wolności, tylko zabezpieczenie. To jest jak najbardziej słuszny pomysł. Wiemy jednak, że osoba zaszczepiona też może zachorować, ale są to bardzo rzadkie przypadki – prof. Andrzej Radzikowski.

Według zapowiedzi polityków „Paszport covidowy” miałby zostać wprowadzony do 25 czerwca tego roku.

Wypowiedź Mirosława Wdzięczkowskiego:

Wypowiedź prof. Radzikowskiego:

Krzysztof Jędrasik