Radzymin w 1920 roku stał się miejscem jednej z najbardziej krwawych bitew podczas całej wojny z bolszewicką Rosją. Walki trwały od 13 do 16 sierpnia. Na wieść o zdobyciu miasta przez Rosjan, Warszawę opuścili wszyscy dyplomaci poza poselstwem Wielkiej Brytanii i Watykanu.
Cmentarz w Radzyminie to ważne miejsce pamięci, dla nas szczególne. Spoczywają tam bohaterowie, którzy wpłynęli na losy Polski i bardzo możliwe, że całego ówczesnego świata. Ta bitwa dała zachodowi 20 lat wolności – mówił w Poranku z Radiem Warszawa historyk Grzegorz Jeleń.
Mimo starań komunistów nigdy nie zapomnieliśmy walczących w 1920 roku. W okresie PRL funkcjonariusze bezpieki pilnowali, aby nikt nie kładł kwiatów na ich grobach.
– Nie udawało się to w listopadzie, kiedy mogiły płonęły od zniczy i tonęły w kwiatach – podkreśla Grzegorz Jeleń.
Radzymin był w okresie komunizmu karany także ekonomicznie. Przez bierność władz po ’45 roku miasto coraz bardziej podupadało. Nie powstrzymało to jednak lokalnych patriotów, którzy pamiętali o tych, którzy oddali życie za ojczyznę.
– Od obrońców Warszawy, możemy uczyć się tego, że chcieć to móc. Pokazują swoją postawą, że samostanowienie i suwerenność są wartościami, za które warto oddać życie – podsumował w Poranku z Radiem Warszawa historyk Grzegorz Jeleń.
Straty po stronie Polski wyniosły podczas bitwy pod Radzyminem około 3040 żołnierzy zabitych i rannych. Generał Żeligowski jako najważniejsze polskie zwycięstwa określił walki pod Mokrą, Wólką Radzymińską i samym Radzyminem.
Grzegorz Jeleń:
Artur Chmielewski