
„Każdy może być uzależniony od alkoholu i każdy może wyjść z tego uzależnienia” mówi niepijący alkoholik – ks. kan. Paweł Pawlicki. W Tygodniu Modlitw o Trzeźwość Narodu zapytaliśmy proboszcza parafii Chrystusa Króla w Chojnie n. Wartą o jego drogę wyjścia z nałogu.
Ks. Paweł Pawlicki jest kapłanem archidiecezji poznańskiej. Pierwszą styczność z alkoholem miał w wieku 16 lat. Epizody nadużywania go wystąpiły najpierw w ogólniaku, a potem w seminarium. Nie był dopuszczony do święceń diakonatu za pierwszym razem.
– Wydawało mi się, że to nie jest nic złego, bo przecież sam nie piłem, nie upijałem się, tylko było to picie zawsze w jakiejś grupie: żagle, biwaki, rajdy. Miałem przekonanie, że to jest normalnie, że takim zajęciom czy wydarzeniom towarzyszy alkohol tym bardziej, że nikt tego nie potępiał. Przeciwnie. Później, zwłaszcza jak już byłem księdzem, ludzie chwalili to: „O, z księdzem idzie wypić! Pasuje nam taki ksiądz!” – wspominał ks. Pawlicki.
Podczas pobytu w parafiach słabość do alkoholu postępowała.
– Najpierw biskup zaczął mnie przerzucać z parafii do parafii, bo nie wiedział jak temu zaradzić. Na jednej parafii byłem 2 miesiące, na innej 10 miesięcy. W końcu jeden proboszcz miał dosyć. Po 3 miesiącach wyrzucił mnie i arcybiskup wtedy zgodził się, że jeśli nie potrafię funkcjonować w parafii… to znalazłem się na bruku, bez żadnego przydziału – mówił.
Ks. Pawła przygarnęła mama. Na spotkanie z panią psycholog namówił go kolega, który już rok był w AA.
– Ona powiedziała mi, że ja nie jestem przez to jakimś przegranym człowiekiem, skończonym księdzem, ale jestem chory na chorobę uzależnienia od alkoholu i po prostu muszę – tak jak przy każdej innej chorobie – podjąć leczenie i skierowała mnie na grupę AA. Uważam, że ona urodziła mnie jako moja druga mama do trzeźwego życia, ale ten poród trwał 5 lat przez to, że nie zaakceptowałem od razu tego, że nie można pić już do końca życia – zauważył kapłan.
Jego uzależnieniu od alkoholu nie towarzyszył kryzys wiary.
– Były takie momenty, kiedy byłem zły na siebie, że Pan Bóg mnie wybrał, a ja zawalam tę robotę: psuję obraz kapłaństwa swojego, a przez to ogólnego, natomiast nie było w tym załamania wiary. Wierzyłem, że On mi prędzej czy później pomoże i rzeczywiście pomógł – dodał.
W pełnej trzeźwości ks. Paweł Pawlicki żyje od 4 maja 1986 r. Dziś jest Duszpasterzem Apostolstwa Trzeźwości Archidiecezji Poznańskiej i kapelanem zakładu karnego we Wronkach.
– Okazuje się, że właśnie dlatego, że o tym mówię, że też jestem alkoholikiem, wielu ludzi przychodzi potem na spotkanie, na rozmowę z takim niedowierzaniem: „Jak to? Ksiądz – alkoholik?”. Gdy zaczynam trochę mówić im o sobie, przekonują się, że każdy może być uzależniony od alkoholu, ale i każdy może wyjść z tego uzależnienia i to jest najważniejsze – podkreślił proboszcz Parafii Chrystusa Króla w Chojnie n. Wartą.
Pełne świadectwo ks. kan. Pawła Pawlickiego zostanie wyemitowane na naszej antenie jutro (19 lutego) w dwóch częściach: o godz. 16:40 i 17:40.
Agata Pniewska