Nieoficjalna kampania prezydencka wchodzi w nowy etap
Obecnie trzech kandydatów ma szansę na drugą turę z Andrzejem Dudą – ocenia publicysta tygodnika „Sieci” Marcin Wikło.
Nieoficjalna kampania wyborcza wchodzi w nową fazę.
Przypomnijmy, w miniony piątek do walki o prezydenturę dołączył nowy kandydat – Rafał Trzaskowski. Zastąpił dotychczasową kandydatkę Koalicji Obywatelskiej – Małgorzatę Kidawę-Błońską.
– Prezydent Warszawy rozpoczął walkę o głosy z dużą energią – mówił w „Poranku Siódma9” Marcin Wikło.
– Rafał Trzaskowski wszedł z dużą ochotą w tę kampanię. Słyszałem z jego sztabu niepokojące wypowiedzi, że Rafałowi Trzaskowskiemu wolno więcej niż Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Widać, że na samym początku jest dość agresywny. Na razie to jest dosyć energetyczne, mimo tego, że tak naprawdę kampanii nie ma, to Rafał Trzaskowski z napisem «Trzaskowski 2020» objeżdża Polskę i na razie dużo energii własnej wkłada w to działanie – mówił gość Poranka.
– Pierwsza tura wyborów będzie walką trzech kandydatów opozycji o wejście do drugiej tury – twierdzi Marcin Wikło.
– Pierwsza tura to swego rodzaju prawybory w opozycji. Myślę w tym momencie o Szymonie Hołowni i o Władysławie Kosiniaku-Kamyszu, o Rafale Trzaskowskim, bo to są trzy osoby, które realnie mają szanse, żeby później mierzyć się z Andrzejem Dudą o prezydenturę w drugiej turze. Oni muszą wzajemnie atakować, krytykować i to już słyszymy – dodał Marcin Wikło.
Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, prezydent Andrzej Duda wygrałby z wynikiem niemal 44 procent głosów. Tak wynika z najnowszego sondażu „Super Expressu”.
Rafał Trzaskowski otrzymałby 16,5 procent głosów. Tuż za nim znalazł się Szymon Hołownia z wynikiem 15,8 procent.
Na lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza zagłosowałoby 9,7 proc. wyborców.
Krzysztof Bosak z Konfederacji miałby ponad 6 procent, a kandydat Lewicy Robert Biedroń 5,5 procent.
Pozostali kandydaci otrzymaliby mniej niż 1 procent głosów.
Publicysta tygodnika „Sieci” Marcin Wikło:
Krzysztof Jędrasik