
Przed nami Niedziela Laetare, która przypada w czwartą niedzielę Wielkiego Postu. To moment, w którym połowa drogi do Wielkanocy już za nami. Choć trwa czas pokuty i skupienia, liturgia tego dnia nabiera innego tonu. Kościół daje wiernym chwilę wytchnienia, by umocnili się duchowo. Ten dzień przypomina, że cierpienie ma sens tylko wtedy, gdy prowadzi do nadziei.
Skąd nazwa „Laetare”?
Słowo „Laetare” pochodzi z łaciny i oznacza „raduj się”. To pierwsze słowo antyfony na wejście: Laetare, Jerusalem – „Raduj się, Jerozolimo”. Kościół, mimo trwającego postu, zaprasza do wewnętrznej radości. Przypomina, że zbliża się zwycięstwo życia nad śmiercią. Radość ta nie wynika z beztroski, lecz z głębokiego zaufania Bogu.
Korzenie sięgające wieków
Historia Niedzieli Laetare sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Wtedy już istniała potrzeba duchowego pokrzepienia w środku postu. Z biegiem czasu Kościół wypracował liturgiczne znaki, które miały to wyrazić. W średniowieczu papież błogosławił tzw. „złotą różę”. Wręczał ją wybitnym osobom jako symbol łaski, nadziei i duchowego piękna. Dlatego Niedzielę Laetare nazywano też „Niedzielą Róży”.
Wyjątkowe znaki liturgiczne
Tego dnia liturgia zmienia swój charakter. Kapłani mogą nosić różowe szaty, które zastępują zwykle fioletowe. Różowy kolor pojawia się tylko dwa razy w roku – właśnie teraz oraz w Niedzielę Gaudete w Adwencie. Symbolizuje on chwilowe rozjaśnienie drogi pokuty. Ołtarze mogą być udekorowane kwiatami, a w liturgii można usłyszeć bardziej uroczyste dźwięki organów. To wszystko ma pomóc wiernym podnieść ducha.
Liturgia niosąca pokrzepienie
Czytania mszalne tego dnia mają jasny przekaz – Bóg jest blisko. Pokazują, że Bóg działa nawet wtedy, gdy człowiek przechodzi przez pustynię duchową. Ewangelia często opowiada o rozmnożeniu chleba, o świetle lub uzdrowieniu. Każdy z tych znaków zapowiada wielką tajemnicę Zmartwychwstania. Laetare przypomina, że post to nie tylko wyrzeczenie, ale też przygotowanie do spotkania z Życiem.
Zatrzymać się i spojrzeć w stronę Paschy
W połowie drogi warto się zatrzymać. Warto spojrzeć na swoje postanowienia i zadać sobie pytanie: czy idę we właściwym kierunku? Laetare daje czas, by odnowić motywację. Może to dobry moment, by pojednać się z kimś, pójść do spowiedzi, albo zacząć od nowa. Radość tego dnia nie wyklucza trudu – daje jednak nowy sens dalszej drodze.
Laetare – zaproszenie do nadziei
Ta niedziela to nie „przerwa od postu”, ale przypomnienie celu. Cierpienie nie jest po to, by złamać człowieka, ale by go przemienić. Kościół nie udaje, że ból nie istnieje. Ale przypomina, że po Wielkim Piątku przychodzi Poranek Zmartwychwstania. Radość Laetare nie jest hałaśliwa. Jest cicha, głęboka i pewna. Wypływa z wiary, że Bóg dotrzymuje obietnic.
Jak przeżyć tę niedzielę?
Warto ten dzień przeżyć świadomie. Można zatrzymać się choćby na chwilę ciszy, by podziękować Bogu za dotychczasową drogę. To dobry czas na rodzinny spacer, wspólny posiłek, rozmowę. Może też na świadome uczestnictwo we Mszy świętej, uważne słuchanie słowa Bożego i przyjęcie Komunii. Nie trzeba robić wielkich rzeczy. Wystarczy być blisko Boga – z sercem otwartym i ufnym.
Na progu zwycięstwa
Niedziela Laetare to znak, że jesteśmy już blisko celu. Choć Wielki Post jeszcze trwa, światło Paschy już się przebija. Wierność codzienności przynosi owoce. I nawet jeśli początek drogi był trudny, dziś można wrócić na właściwy tor. Kościół mówi wyraźnie: raduj się, bo Zmartwychwstanie jest blisko. Nie trać nadziei – Bóg już działa.
AC