Przed rozpoczęciem nowego roku liturgicznego i czasu Adwentu w audycji „Szkoła RUT” na antenie Radia Warszawa gości ks. dr Marcin Bodziak. Kapłan tłumaczy, czym naprawdę jest modlitwa, dlaczego człowiek w ogóle może się modlić oraz jak krok po kroku uczyć się modlitwy myślnej, która prowadzi do głębokiego spotkania z Bogiem.
Czym jest modlitwa w życiu chrześcijanina?
Najprościej mówiąc, modlitwa to spotkanie osoby Boga z osobą człowieka. Nie chodzi tylko o wypowiadanie słów czy wykonywanie gestów, ale o żywą więź, o wejście w dialog, który rodzi się z miłości. Człowiek jako jedyna istota na ziemi może stanąć przed Bogiem świadomie, z rozumem i wolną wolą. To ogromny przywilej.
Dlaczego tak się dzieje? Ks. Marcin przypomina dwie fundamentalne prawdy z objawienia:
- Człowiek powstaje na obraz i podobieństwo Boga – Pismo Święte, już w Księdze Rodzaju, mówi, że człowiek nie stanowi jedynie ciała. Nosi w sobie wymiar cielesny i duchowy. Potrafi poznawać prawdę, rozróżniać dobro i zło oraz wybierać. Właśnie ta rozumność i wolność upodabnia go do Boga.
- Syn Boży stał się człowiekiem – Bóg nie przyjął natury anioła, ale naturę człowieka. Wcielenie Jezusa pokazuje wyjątkową godność człowieka. Skoro Bóg stał się człowiekiem, każda ludzka osoba zyskuje bezcenną wartość i zostaje zaproszona do bliskiej relacji z Nim.
Do tego dochodzi łaska chrztu świętego. Od tej chwili człowiek staje się „mieszkaniem Boga”. Duch Święty zamieszkuje w sercu ochrzczonego i uzdalnia go do nawiązania więzi z Bogiem. Modlitwa przestaje być tylko ludzkim wysiłkiem. Staje się odpowiedzią na inicjatywę Boga.
Dlaczego człowiek jest zdolny do modlitwy?
Każdy człowiek, nawet nieochrzczony, nosi w sobie duchowy wymiar. Dzięki niemu potrafi szukać prawdy, zadawać pytania o sens, dobro, o istnienie Boga. Kiedy człowiek szczerze poszukuje i pozostaje uczciwy wobec poznanej prawdy, Duch Święty może go prowadzić – także ku modlitwie.
Kościół jasno pokazuje, gdzie istnieje jego widzialna struktura. Nie podejmuje jednak kategorycznych sądów, gdzie na pewno Kościoła nie ma. Bóg związał zbawienie z sakramentami, ale równocześnie się do nich nie ograniczył. Dlatego każdy, kto pragnie prawdy i szczerze wzywa Boga, otrzymuje realną możliwość wejścia z Nim w dialog.
Modlitwa a nasza cielesność – czy chodzi tylko o praktyki?
Człowiek modli się zawsze jako jedność ciała i ducha. Nawet wtedy, gdy praktykuje modlitwę myślną, jego ciało uczestniczy w modlitwie. Wymaga zatrzymania, wyciszenia, oderwania od bodźców. Gesty, postawy, liturgia, wypowiadane słowa – wszystko to pozostaje ważne, ale nie wyczerpuje głębi modlitwy.
To właśnie w sercu człowiek podejmuje decyzję, by stanąć przed Bogiem, słuchać Go i odpowiadać Mu miłością. Zewnętrzne formy pomagają, ale nie zastąpią wewnętrznej relacji.
Jezus – najdoskonalszy nauczyciel modlitwy
Najlepszą szkołę modlitwy daje sam Chrystus. Uczniowie prosili Go: „Panie, naucz nas modlić się”. Patrząc na Jezusa, można wyróżnić trzy główne formy Jego modlitwy.
1. Modlitwa Słowem Bożym
Jezus modli się Psalmami, czyta Pismo Święte w synagodze. Karmi się Słowem Objawionym i pokazuje, że modlitwa potrzebuje zakorzenienia w Biblii. Dziś podobnie: chrześcijanin wzrasta w modlitwie, gdy wraca do Ewangelii i pozwala, by Bóg przemawiał przez tekst natchniony.
2. Modlitwa spontaniczna w codzienności
W Ewangelii Jezus wielokrotnie spontanicznie zwraca się do Ojca: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi…”. Każda chwila może stać się modlitwą: praca, odpoczynek, zwykłe obowiązki. Św. Paweł zachęca: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie”. Modlitwa nie ogranicza się do wybranego kwadransa w ciągu dnia. Przenika całe życie.
3. Modlitwa w samotności
Ewangeliści bardzo często wspominają, że Jezus wstawał rano i wychodził na miejsce odosobnione, na górę, na pustynię, aby się modlić. Trwał na modlitwie czasem przez całą noc. Szukał samotności po to, by przebywać z Ojcem.
Św. Teresa z Ávili mówiła: „Modlitwa to nic innego, jak przebywanie z Tym, o którym wiem, że mnie miłuje”. To zdanie dobrze streszcza życie modlitwy Jezusa i wyznacza kierunek naszej własnej modlitwy.
Na czym polega modlitwa myślna?
Modlitwa myślna nie polega na automatycznym powtarzaniu słów. Człowiek wchodzi w nią przez rozważanie: zatrzymuje się nad Słowem, rozmyśla, szuka sensu, odnosi treść do swojego życia. Nawet modlitwa ustna staje się modlitwą myślną, gdy człowiek nie „odklepuje” słów, ale świadomie je przeżywa.
Tradycja Kościoła wypracowała różne szkoły modlitwy – ignacjańską, karmelitańską, franciszkańską. Wszystkie jednak mają wspólny rdzeń: prowadzą do osobistego spotkania z Bogiem, a nie tylko do odmówienia formuł.
Cel modlitwy myślnej: spotkać Dawcę, nie tylko dary
Św. Jan od Krzyża porównuje drogę do świętości do góry z trzema ścieżkami. Wiele osób przychodzi do Boga, by wyprosić dobra ziemskie albo dobra duchowe – przeżycia, emocje, pociechy. Sam w sobie taki kierunek nie stanowi błędu, bo Jezus zachęca: „Proście, a będzie wam dane”. Jednak człowiek łatwo koncentruje się wtedy na sobie.
Najgłębsza modlitwa, którą Jan nazywa drogą „nic dla mnie, wszystko dla Boga”, szuka przede wszystkim Dawcy, a nie darów. Człowiek przychodzi, aby poznać Boga, słuchać Go i wypełnić Jego wolę.
Cztery kroki modlitwy myślnej – praktyczny schemat
Ks. Marcin Bodziak proponuje prostą, bardzo konkretną drogę modlitwy myślnej. Możesz z niej skorzystać zwłaszcza w czasie zbliżającego się Adwentu.
1. Stanięcie w obecności Boga
Na początku uświadom sobie prawdę: Bóg mieszka w tobie. Dzięki chrztowi stajesz się mieszkaniem Ducha Świętego. Zostaw inne sprawy, nie wracaj do przeszłości, nie wybiegaj w przyszłość. Powiedz w sercu:
„Panie, wierzę, że jesteś we mnie obecny. Chcę teraz być tylko z Tobą”.
Poświęć na to kilka minut, a gdy masz dużo rozproszeń – nawet dłużej. Ten etap wyciszenia stanowi fundament całej modlitwy.
2. Czytanie Ewangelii
Sięgnij po Ewangelię z dnia lub inny fragment Pisma Świętego. Czytaj powoli. Zatrzymaj się na słowie, zdaniu, obrazie. Możesz kilka razy powtórzyć jedno zdanie, które szczególnie porusza twoje serce.
W ten sposób pozwalasz, by Słowo Boże cię kształtowało. Nie chodzi o analizę, ale o słuchanie – Bóg dziś mówi do ciebie właśnie przez ten tekst.
3. Patrzenie na Chrystusa
Po lekturze Słowa zacznij patrzeć na Jezusa. Możesz posłużyć się wyobraźnią i stanąć obok Niego w scenie z Ewangelii. Możesz też po prostu trwać w milczeniu, świadom Jego obecności.
On patrzy na ciebie, ty patrzysz na Niego. To prosta, ale głęboka relacja. Chrystus żyje i dziś prowadzi ciebie, tak jak prowadził uczniów.
4. Akt wiary i zawierzenia
Cała modlitwa prowadzi do aktu wiary i miłości. Spójrz na Jezusa i w sercu wypowiedz słowa zawierzenia. Możesz powiedzieć na przykład:
- „Jezu, ufam Tobie”,
- „Pan mój i Bóg mój”,
- „Bądź, Panie, wolą w moim życiu”.
Ten akt angażuje rozum, wolę, uczucia, całą osobę. Po kilku minutach możesz go powtórzyć. Choć nic nie czujesz, na głębi duszy dokonuje się realne spotkanie. Bóg daje swojego Ducha, umacnia wiarę, oczyszcza serce. Modlitwa nie traci wartości, gdy staje się sucha czy trudna – często właśnie wtedy przynosi największe owoce.
Dlaczego potrzebujemy czasu na modlitwę?
Jeżeli modlitwa potrwa zbyt krótko, człowiek często nie zdąży wejść w głębię. Nie wyciszy się, nie dojdzie do aktu zawierzenia. Dlatego warto zaplanować konkretny czas – na przykład 30 minut dziennie – i wiernie się go trzymać.
Im częściej praktykujesz modlitwę myślną, tym łatwiej docierasz do jej serca. Rozpraszań w pełni nie unikniesz, ale nauczysz się szybciej wracać do Boga.
Wytrwałość, pracowitość i walka z rutyną
Św. Paweł porównuje drogę wiary do życia żołnierza, rolnika i sportowca. Każdy z nich zachowuje czujność, pracuje systematycznie, nie rezygnuje po pierwszej trudności.
Ks. Marcin przypomina, że modlitwa wymaga nie tylko wytrwałości, ale wręcz pracowitości. Człowiek podejmuje wysiłek, nieraz wbrew nastrojowi i zniechęceniu, ale czyni to z wewnętrzną radością. Taka praca staje się cnotą.
Ważne pozostaje także unikanie rutyny. Mnich z pustyni, który codziennie szukał źródła wody, uczy, że każdego dnia trzeba na nowo wyruszyć do „źródła”, którym jest Bóg. Nie wystarczy iść po śladach z wczoraj. Modlitwa zawsze zaprasza do świeżego spotkania.
Czy modlitwę trzeba planować?
Współczesny człowiek żyje w pośpiechu. Bez planu dnia łatwo zaniedbuje to, co najważniejsze. Jeżeli modlitwa nie zajmie konkretnego miejsca w kalendarzu, w praktyce szybko znika z życia. Obowiązki, praca, studia, rodzina wydają się pilniejsze. Skutki braku modlitwy nie pojawiają się od razu, dlatego łatwo je zlekceważyć.
Jednak zaniedbanie modlitwy osłabia wrażliwość serca, odbiera smak życiu duchowemu, zaciera Bożą perspektywę. Dlatego warto wpisać modlitwę myślną w stałą strukturę dnia – jak posiłki czy sen.
Radość z modlitwy i cierpliwość w oczekiwaniu na owoce
Rolnik pracuje długo, zanim zobaczy plon. Podobnie działa modlitwa. Owoce nie zawsze przychodzą szybko, czasem wydają się niepozorne. Mimo to człowiek, który wiernie się modli, zaczyna dostrzegać zmiany:
- coraz częściej pyta w sercu: „co na to Bóg?”,
- podejmuje decyzje, biorąc pod uwagę Bożą wolę,
- odkrywa pokój, którego nie daje świat,
- doświadcza, że cała codzienność może stać się modlitwą.
Modlitwa myślna nie zawsze niesie ze sobą silne emocje. Jednak na dnie zostawia pokój i radość z dobrze przeżytego spotkania z Bogiem. Papież Benedykt XVI przypominał, że „Chrystus często milczy, ale działa”. Ten dyskretny owoc dojrzewa właśnie w cierpliwości.
Maryja – przewodniczka wiary w Adwencie
W Adwencie Kościół patrzy szczególnie na Maryję. Ona także szła drogą wiary, nadziei i miłości. Słuchała Słowa, rozważała je w sercu, zawierzała Bogu w sytuacjach, których nie rozumiała do końca.
Maryja nie otrzymała „ułatwionej drogi”. Wierzyła w mroku, pod krzyżem, w codzienności Nazaretu. Dla nas staje się nie tylko orędowniczką, ale przede wszystkim wzorem. Uczy, jak w zwyczajnym życiu zachować otwartość na Boga i pełnić Jego wolę.
Warto w tym czasie częściej powtarzać jej słowa: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” i prosić, by wypraszała nam łaskę wierności na modlitwie.
Adwent – dobry moment, by zacząć na nowo
Zbliżający się Adwent tworzy wyjątkową okazję, by zapytać: jakie miejsce w moim życiu zajmuje modlitwa? Czy traktuję ją jak fundament, czy jak dodatek „jeśli starczy czasu”?
Warto już dziś:
- wybrać jedną stałą porę dnia na modlitwę myślną,
- postanowić, że sięgniesz codziennie po Ewangelię,
- przeznaczyć choć 20–30 minut na spotkanie z Bogiem,
- zawierzyć ten czas Maryi i poprosić, by uczyła cię słuchania Słowa.
Jeśli chcesz pogłębiać temat modlitwy, duchowości i życia wiarą, słuchaj audycji „Szkoła RUT” w Radiu Warszawa 106,2 FM i odwiedzaj stronę radiowarszawa.com.pl. Lubisz nas słuchać? Wesprzyj radio i dołącz do grona darczyńców.
Tekst: Grzegorz Kozłowski
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Kozłowski


