3 grudnia przypada pierwsza niedziela adwentu. W kościele katolickim oznacza czas oczekiwania na narodziny Jezusa. Jest również początkiem nowego roku liturgicznego. Boże Narodzenie poprzedzają łącznie cztery niedziele.

Rzecznik Episkopatu Polski, ksiądz Leszek Gęsiak podkreśla, że jedyną pewną podstawą naszego życia może być Jezus, który narodził się, żeby wybawić ludzkość.

– To on jest sensem życia każdego z nas. Jeśli jego Ewangelia nie jest bliska naszemu sercu, to wszystko co robimy, nawet najbardziej prospołeczne czyny nie mają głębszego znaczenia. Niech okres adwentu będzie wypełniony modlitwą i uczynkami miłosierdzia wobec bliźnich. Niech Maryja pokaże nam drogę do spotkania z Jezusem, kiedy przyjdzie – dodał kapłan.

W tym roku uroczystość Bożego Narodzenia przypada dzień po ostatniej z niedziel adwentu, co oznacza, że będzie krótszy niż zazwyczaj.

– Adwent oznacza dla nas przede wszystkim wyczekiwanie. Ma ono podwójny wymiar. W wymiarze doczesnym oczekujemy na narodziny Zbawiciela, który przychodzi na świat i wkracza w nasze życie by je odmienić. Z kolei w ujęciu eschatologicznym uświadamia nam, że całe nasze życie jest oczekiwaniem na powtórne przyjście Pana na końcu czasu – mówi ksiądz Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.

Podczas oczekiwania na symboliczne przyjście na świat Zbawiciela, w kościołach odbywają się roraty. To msze święte, które odbywają się rano przed wschodem słońca. Spotkania modlitewne ku czci Matki Bożej odbywają się w każdy dzień powszedni do momentu Wigilii.

W tradycji przyjęło się też przygotowywanie lampionów oraz wieńców adwentowych, które są wyrazem gotowości na przyjęcie Jezusa.

Artur Chmielewski