Home / Wiadomości  / Jak wygląda Kościół na Syberii?

Jak wygląda Kościół na Syberii?

Jak wygląda Kościół na Syberii?
fot. Surgut na Syberii/wikipedia

To wciąż pustynia duchowa, choć na przestrzeni lat widać zmiany. W sierpniu przypada piętnasta rocznica posługi na Syberii księdza Marka Jaśkowskiego, misjonarza z diecezji warszawsko-praskiej. Początki nie były proste – wspominał w Poranku z Radiem Warszawa.

 

– Przyjechałem, to było coś zupełnie nowego. Nie znałem ludzi, jeszcze parafia nie była tak aż mocno rozkręcona. Mieszkałem 9 km od kościoła w bloku. W dni powszednie wsiadałem do samochodu, przyjeżdżałem do kościoła, otwierałem kościół, odprawiałem mszę, na którą nikt nie przychodził, zamykałem kościół, wracałem do mieszkania. Pierwszy miesiąc to była taka „pustynia”, ale wiedziałem, że nie potrwa długo – opowiadał nasz gość.

 

Obecnie ks. Marek Jaśkowski jest proboszczem parafii w Surgucie. To ogromna placówka.

 

– Obszar jest czterokrotnie większy, niż terytorium Polski. To jest 1,200 km kwadratowych. Jak mnie czasem pytają, ilu mam parafian, odpowiadam, że 2,5 miliona. W Polsce zazwyczaj, jak się określa wielkość parafii, to bierze się pod uwagę, ile osób mieszka na parafii. Jako katolicy jesteśmy tam w mniejszości. Generalnie większość to są prawosławni, jest też bardzo dużo muzułmanów, którzy tam z różnych miejsc przyjechali. Myślę, że takich praktykujących byłoby kilkaset osób, ale to jest bardzo trudno do policzenia, bo to się często zmienia- mówi ks. Jaśkowski.

 

Wielka powierzchnia to także zróżnicowanie terenów i wiernych.

 

– Nie jest to całkiem taka Syberia jaką my sobie wyobrażamy z książek do historii. Na Syberii normalnie już ludzie żyją. Jest taka Syberia uboga. To bardziej jak w Tomsku byłem, tam były wioski, no to było dużo ubóstwa. Ale teraz jestem na takim terenie, zagłębiu ropy, gdzie od jakiegoś kilkudziesięciu lat zaczęto wydobywać ropę i ludzie z całego byłego Związku Radzieckiego zaczęli przyjeżdżać na te tereny w poszukiwaniu pracy i godziwych zarobków. Dlatego tam jest jako dużo mieszanka narodowościowa. Na przykład największa część mojej parafii to są ludzie z Ukrainy – wyjaśnia duchowny.

 

W miejscowościach bez kościołów i kaplic z duszpasterstwem trzeba radzić sobie w inny sposób.

 

– Spotykamy się w mieszkaniach, gdzieś na daczach u ludzi. Jest to uciążliwe trochę i nie każdy chce przyjść. Tam, gdzie się już uformuje jakaś fajne wspólnota, to próbujemy kupić jakieś pomieszczenie, czy zbudować coś. I teraz właśnie próbujemy, otworzyliśmy już nawet w takim wymiarze państwowym, parafię Matki Bożej Fatimskiej, nową parafię w Chanty-Mansyjsku – dodaje.

 

W Rosji pracuje wielu polskich misjonarzy: 64 kapłanów zakonnych oraz 7 braci, 27 księży diecezjalnych oraz 50 sióstr.

 

 

Wojciech Dudkowski

 

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close