Degradacja lasów, wielkie powodzie i pożary oraz setki ton plastiku w oceanach – to efekty działalności człowieka. Dzień Ziemi to szczególny moment na zwrócenie uwagi na te problemy. To także dzień, w którym w akcję ekologiczną włączają się nie tylko dorośli, ale i dzieci.
Zdaniem biotechnologa Piotra Bryły – ludzie często nie zdają sobie sprawy z istoty problemu.
– Często gdy wypływa temat plastiku w oceanach, nie zdajemy sobie sprawy o jak ogromnych liczbach mówimy. Po Pacyfiku pływa wielka wyspa śmieci o powierzchni w przybliżeniu pięć razy większej niż powierzchnia Polski. Gdyby zebrać wszystkich ludzi na ziemi i upchać ich na tej wyspie, to i tak gęstość zaludnienia byłaby mniejsza niż ta w Hongkongu czy Singapurze. Szacuje się, że do 2050 roku masa śmieci w oceanach przerośnie masę wszystkich ryb, które w nich pływają – tłumaczył biotechnolog.
Korzystając z plastiku, ludzkość zaciąga u natury dług.
– Innymi słowy, jeżeli nic nie zrobimy, to znajdziemy się u kresu wielkiej katastrofy ekologicznej. Parafrazując jeden z moich ulubionych cytatów: każda butelka wrzucona do oceanu zaciąga u natury dług. Prędzej czy później trzeba go będzie spłacić. Jeżeli nie spłacimy go my, to będą go spłacały nasze dzieci, wnuki, a może i nawet prawnuki. Także dbajmy wspólnie o Ziemię, bo mamy tylko jedną – podkreślił Piotr Bryła.
Pierwszy Dzień Ziemi był obchodzony w San Francisco w 1970 r. W ślad za nim, miesiąc później, 22 kwietnia senator Gaylord Nelson, przejęty postępującą degradacją środowiska, w tym wycieków ropy u wybrzeża Kalifornii, zaproponował przeprowadzenie ogólnonarodowego protestu. Wzięło w nim udział ok. 20 mln Amerykanów.
U Thant, ówczesny sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, podpisał 26 lutego 1971 r. proklamację o ustanowieniu Dnia Ziemi. Pierwsze obchody Światowego Dnia Ziemi w Polsce odbyły się w 1990 r. Obecnie szacuje się, że obchodzone jest w ponad 190 państwach.
Greta Sulik