Czerwiec stał się miesiącem szczególnego kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa za sprawą francuskiej siostry zakonnej Anieli de Sainte-Croix. Po przyjęciu Eucharystii zastanawiała się czy skoro maj jest poświęcony Maryi, kolejnego miesiąca nie powinno się ofiarować Jezusowi. Podzieliła się tym pomysłem z otoczeniem w klasztorze. Przychylnie odniosła się do niego przełożona, a następnie także biskup paryski. W ten sposób w 1873 roku Ojciec Święty Pius IX zatwierdził nabożeństwo czerwcowe, odprawiane do dziś.
Obecną forma adoracji Najświętszego Sakramentu, oraz odmawiania Litanii w formie recytacji lub śpiewu, pojawiła się w XIX wieku.
– Nabożeństwo Czerwcowe ma nam przede wszystkim uświadomić, że każdy z nas jest powołany do naśladowania Chrystusa. Wiemy, że sama Litania do Serca Pana Jezusa liczy 33 wezwania – to liczba lat życia naszego Zbawiciela. Ile razy zachęcam kogoś do odmawiania tej modlitwy, podkreślam, że pomaga ona w dążeniu do upodobnienia naszych serc do Najwiętszego Serca Jezusa, do zrozumienia wiary – mówi Stanisław Tasiemski, dominikanin.
Jak przypomniał zakonnik, w świecie, w którym wciąż jest wiele niepokoju, niezgody i wojen, to właśnie siła wypraszania łask u Boga, sprawia, że wierni mogą zyskać poczucie pokoju i dążyć do świętości.
– Jak pisał święty Paweł w liście do Filipian, dzięki modlitwie ożywiają nas te same uczucia jakie ożywiały serce Chrystusa – dodał.
Szczególnym orędownikiem czczącym Serce Jezusowe był Jan Paweł II, który często nawiązywał do obecności tej formy modlitwy w Polsce. Podczas spotkania z wiernymi w Elblągu w 1999 roku podkreślał radość płynącą z kultywowania tej tradycji przez kolejne pokolenia jego rodaków. Mówił wówczas, że Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa jest wciąż żywa i podtrzymywana.
Artur Chmielewski