Ich służba trwa nie tylko latem, ale przez cały rok. 29 czerwca obchodzimy święto ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Data święta ratowników wodnych nie jest przypadkowa. 29 czerwca Kościół katolicki obchodzi wspomnienie Świętego Piotra, który jest patronem WOPR-u.

Praca ratowników wodnych jest niezwykle odpowiedzialna. W tej służbie chodzi o ludzkie życie – mówi instruktor stołecznego WOPR-u Marcin Trembulak.

– Najważniejsze jest to, że musimy uratować ludzi. Ratownictwo wodne tak ewoluowało, że obecnie to nie jest już tylko gwizdek, klapki i koszulka na basenie. To jest służba przez 365 dni w roku, niezależnie od tego czy jest słońce czy woda jest pokryta lodem. Ludzie aktywnie spędzają czas nad wodą. Wiadomo, że często wchodzi w grę kwestia alkoholu. Są także rodzice z dziećmi. Czasem rodzic nie dopilnuje dziecka i może dojść do naszej interwencji – mówi Marcin Trembulak.

Działania ratowników wodnych polegają na jak najszybszym udzieleniu pierwszej pomocy – wyjaśnia instruktor.

– My mamy przede wszystkim pomóc tej osobie w taki sposób, aby -w najczarniejszym scenariuszu- przywrócić jej czynności życiowe. Następnie mamy dostarczyć ją bezpiecznie do ratownictwa medycznego czyli do pogotowia. Musimy więc zadziałać jak najszybciej w najprostszy sposób – mówi ratownik.

Akcje ratowników WOPR dotyczą bardzo różnych sytuacji nad wodą – dodaje Marcin Trembulak.

– W tym roku już w styczniu, lutym i w marcu były akcje. O tym się nie mówi, ale dużo jest skoczków z mostów. Osoby, które na spływach kajakowych się przewracają i nie mogą dotrzeć do brzegu, to my wówczas musimy pomóc. Akcje są na co dzień – mówi Trembulak.

Tragiczne statystyki wakacyjne pokazują, że szczególnie podczas upalnego lata ratownicy wodni mają mnóstwo pracy. Jednak do utonięć najczęściej dochodzi w miejscach niestrzeżonych, gdzie z powodu braku ratowników nie ma możliwości udzielenia szybkiej profesjonalnej pomocy.

Krzysztof Jędrasik