Home / Warto posłuchać  / „Chrześcijaństwo to przede wszystkim religia miłości bliźniego”

„Chrześcijaństwo to przede wszystkim religia miłości bliźniego”

fot. PAP/Radek Pietruszka

„Mamy obowiązek traktować migrantów jak bliźnich”. O etycznej i chrześcijańskiej powinności pomocy koczującym na granicy mówił w poranku „Siódma 9” publicysta, filozof Tomasz Terlikowski.

 

Ogólnopolska zbiórka funduszy na rzecz migrantów na polsko-białoruskiej granicy miała miejsce wczoraj. Z tą inicjatywą wyszedł przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Jednak nie we wszystkich parafiach usłyszano o zbiórce. Wielu wierzących ma sceptyczne nastawienie do pomocy migrantom. Tomasz Terlikowski na antenie Radia Warszawa podkreślił, że chrześcijaństwo to przede wszystkim religia miłości bliźniego.

 

Chrześcijaństwo to nie jest tylko religia tożsamości, ochrony integralności, ale to jest przede wszystkim religia miłości bliźniego, także nieprzyjaciół. Zwróćmy uwagę, że Kościół katolicki i Konferencja Episkopatu Polski, z zupełnie nielicznymi, powiedziałbym nieistotnymi wyjątkami, mówi jednym głosem: z jednej strony, tak, mamy obowiązek chronić granic z powodu stabilności instytucji europejskiej, także z powodu szacunku dla polskiego prawa, ale mamy również obowiązek, jako chrześcijanie traktować migrantów, którzy koczują na granicy, jako bliźnich, jako ludzi – mówił publicysta.

 

Jak dodał, migranci są ofiarami, a nie agresorami. Na granicy są nie tylko mężczyźni rzucający kamieniami w polskie służby, ale i potrzebujące rodziny.

 

Poza tymi agresywnymi ludźmi, którzy są agresywni, bo coś im obiecano – oszukali ich Białorusini, ale oni tego nie muszą wiedzieć – mamy też rodzinę z siedemnaściorgiem dzieci. Ona nie rzucała kamieniami, ona była dziewięć razy cofana z polskich lasów z powrotem na granicę. To, że jakaś grupa migrantów jest wykorzystywana przez białoruskie służby, nie oznacza, że nikomu pomoc, szacunek dla godności ludzkiej nie należy się. Organizacje humanitarne powinny mieć prawo działania na tamtych terenach – zaznaczył.

 

Publicysta wyjaśnił, że zasada „Ordo caritatis” nie obowiązuje, kiedy zagrożone jest czyjeś życie. Nie mamy obowiązku moralnego otwarcia granicy, ale nie możemy odmówić pomocy humanitarnej znajdującym się na niej migrantom.

 

Jeśli mamy na szali wartości wygodę lub poczucie bezpieczeństwa społeczeństwa (naszego, nawet nam bliższego) i życie ludzkie (kogoś, kto jest nam obcy, inny) to to nie jest tak, że nasze poczucie bezpieczeństwa i zadowolenie jest ważniejsze niż ludzkie życie. W momencie, w którym zagrożone jest ludzkie życie (…) najpierw ratujemy życie, a potem troszczymy się o wygodne życie dla nas – dodał Tomasz Terlikowski.

 

Dodał, że Jezus jednoznacznie wskazał, iż będziemy sądzeni z uczynków miłości.

 

Słowa Jezusa nie mówią: „Najpierw, czy zatroszczyłeś się o żonę, dzieci, granicę i innych?” Tylko mówią: „Byłem głodny i nie daliście mi jeść, byłem spragniony i nie daliście mi pić, byłem przybyszem i nie przyjęliście mnie. Idźcie precz na wieczne potępienie”. To nie jest humanitaryzm, to nie jest jakaś lewicowa gadka, tylko to Pan Jezus powiedział. I nie obarczył tego zastrzeżeniem, że jeżeli by to było dla was mało wygodne i jeżeli byście musieli zrezygnować z jakichś swoich elementów, to tego nie róbcie – tłumaczył.

 

Zdaniem Tomasza Terlikowskiego absurdem jest, by w imię obrony integralności granic, zakazywać pomocy potrzebującym. Tu nie musi być sprzeczności.

 

Tomasz Terlikowski:

 

 

Agata Pniewska

Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na instalację plików cookies na swoim urządzeniu więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close