„Losy wojny są w ręku Boga, ale ludzie są po to, aby wojnie dopomóc” – bp Romuald Kamiński przypomniał słowa Marszałka Piłsudskiego. Biskup Warszawsko-Praski przewodniczył Mszy Św. w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Radzyminie. Eucharystię koncelebrowali Biskup Pomocniczy Diecezji Warszawsko-Praskiej Marek Solarczyk oraz Biskup Pomocniczy Archidiecezji Białostockiej Henryk Ciereszko. Poświęcono figurę Matki Bożej Łaskawej.

Uroczystość była punktem centralnym obchodów 100-lecia Bitwy Warszawskiej. W homilii Ordynariusz Warszawsko-Praski mówił, że zwycięstwo 1920 r. poprzedziły publiczne adoracje i procesje błagalne. Matka Boża ukazała się dzięki tym licznym modlitwom Polaków, którzy wybrali Ją swoją Strażniczką.

– Bolszewiccy jeńcy wzięci do niewoli opowiadali, że podczas nocnego ataku Polaków na Wólkę nagle zjawiła się przed nimi, unosząc się wysoko nad ziemia Matjer Bożja. Mówili, że niespodziewanie na ciemnym niebie ujrzeli ogromną, potężną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło. Nie był to duch ani zjawa. Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę – zaznaczył bp Kamiński.

Duchowny dodał, że Maryja uczy nas jak ufać Bogu. Wniebowzięcie pokazuje dokąd zmierzają ci, którzy swoje życie całkowicie Mu oddali.

– Błogosławić Maryję to przede wszystkim zrozumieć, że i mnie Jezus chce dać miejsce w swojej chwale, z duszą i ciałem. Najpierw jednak to ja muszę dać Jezusowi absolutne pierwszeństwo w moim życiu. Tak jak to uczyniła Maryja. I z Jej matczyną pomocą. Wniebowzięta otacza matczyną troską moją drogę do pełni życia w zmartwychwstaniu – wyjaśnił Biskup Warszawsko-Praski.

Po homilii poświęcono figurę Matki Bożej Łaskawej. Autorami wotum wdzięczności za interwencję Maryi w 1920 r. są Maciej Aleksandrowicz i Grzegorz Witek.