„Nie pozwólmy, by w Ziemi Świętej zgasła nadzieja”
W drugą niedzielę listopada obchodzony jest Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku odbędzie się on pod hasłem „S.O.S dla Ziemi Świętej”. To okazja, by zwrócić uwagę na dramat chrześcijan w Izraelu, Libanie, Syrii, Jordanii i Palestynie. To także zachęta, by wspierać cierpiących wyznawców Chrystusa modlitwą i darem materialnym.
Tegoroczny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, obchodzony w niedzielę 10 listopada, wzywa do zwrócenia uwagi na dramatyczne położenie chrześcijan w Ziemi Świętej. Pod hasłem „S.O.S dla Ziemi Świętej” trzeba nagłośnić sytuację ludzi wierzących w miejscu, które jest kolebką chrześcijaństwa, a które dziś zmaga się z konfliktami i coraz większym ubóstwem.
– Ich ekonomia była oparta przede wszystkim o dwa filary. Pierwszym filarem to byli pielgrzymi, a drugim wykształcenie. To dawało tym chrześcijanom możliwość utrzymania się i pozostania. A w tym momencie, kiedy zostały te wszystkie rzeczy w jakiś sposób podważone, pojawił się problem. Stąd cały wysiłek także naszego stowarzyszenia jest skierowany przede wszystkim na edukację, pomoc humanitarną, ale także by dać im perspektywy na przeszłość – mówi dyrektor polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” ks. Jan Żelezny.
Chrześcijanie w Izraelu, każdego dnia spotykają się z napiętnowaniem – mówi opat senior opactwa „Dormitio”w Jerozolimie – o. Bernard Maria Alter.
– Jak idzie się po ulicy, nie daj Boże, żeby pójść z jakimś znakiem chrześcijańskim, chodzi o krzyż. To jest znak bardzo prowokujący. Chodziłem do szkoły żydowskiej, jak przyjechałem do Izraela, więc nas jak gdyby przygotowywano na to życie w Izraelu. Bardzo często nasza nauczycielka mówiła: nie radzę Wam nosić krzyżyka, to może się źle skończyć – mówi zakonnik.
O. Bernard dodaje, że idąc w habicie przez Jerozolimę jest opluwany przez ortodoksyjnych Żydów.
– Kiedy idę po ulicy w habicie, a habit nie może zniknąć z krajobrazu jerozolimskiego, to jest też znak, nasze świadectwo, że my jesteśmy dla tych ludzi, dla pielgrzymów, że to jest nasze powołanie. To rzeczywiście czasami jest tak, że w drodze, gdzieś na przestrzeni czterech kilometrów jestem przynajmniej dziesięć razy opluty. Pamiętam jedno z takich moich mocniejszych przeżyć. To już było na Syjonie, koło naszego opactwa, kiedy szła grupa młodych chłopaków ze szkoły talmudycznej i ja stałem, musiałem ich przepuścić i oni tak po kolei jak szli, to każdy pluł, pluł, pluł, po prostu płynęło ze mnie. I zauważyłem, że stoi policjantka, która nie reaguje w ogóle na to, jak oni się zachowują. Kiedy już oni przeszli i ja podszedłem do niej i mówię, dlaczego pani nie zwróciła uwagi, nie zareagowała? Ona odpowiada: ja nic nie widziałem. Więc to jest bardzo często, że te agresje narastają, a jednocześnie my widzimy, że to jest zamiatane pod dywan – zaznaczył duchowny.
O aktywne włączenie się w Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym zachęca także abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreśla, że „z Ziemi Świętej nie mogą zniknąć chrześcijanie, bo jest to ziemia Jezusa Chrystusa”. Dodaje, że „potrzebna jest nasza solidarność, nasza pomoc i otwarcie na wszystkie problemy, z którymi oni się borykają”.
Krzysztof Jędrasik