Ostatnie pożegnanie Ernesta Brylla odbędzie się dziś w Warszawie. Msza święta pod przewodnictwem kardynała Kazimierza Nycza zostanie odprawiona w kościele świętego Dominika na Służewie, po niej ciało artysty spocznie na cmentarzu przy ulicy Wałbrzyskiej. Zmarłego w Poranku z Radiem Warszawa wspominał Marcin Styczeń, dziennikarz i muzyk, wykonawca utworów z tekstami Brylla.
– Trzeba popatrzeć, ile on stworzył, jak wiele jest tych dzieł. To nie tylko piosenki, ale także dramaty. On jeszcze dodatkowo cały czas pracował. On mówi, że on nigdy nie był poetą na etacie. Był dziennikarzem, krytykiem literackim, kierownikiem zespołów filmowych, dyrektorem Teatru Telewizji – powiedział nasz gość.
Nasz gość wspominał gościnność i serdeczność Ernesta Brylla.
– Kiedy się już spotkaliśmy w domu Państwa Brylów, to rzeczywiście trudna do określenia chemia artystyczna się między nami pojawiła. Ernest Bryll natychmiast przeszedł na ty, powiedział coś takiego: skoro mamy razem płynąć na tych galerach, no to nie możemy być na pan. Było to dla mnie zaskoczenie, bo szedłem do pomnikowego poety, legendy literatury polskiej, starszego ode mnie o 43 lata, a on od razu przechodzi na ty – opowiadał.
Poeta starał się być na bieżąco z aktualnymi sprawami młodego pokolenia.
– Ernest Bryll był śpiewany przez wielu wybitnych artystów i dla niego było ważne, co właśnie w moim pokoleniu rezonuje. On zresztą często używał tego słowa: lubię z Tobą pracować, bo ty rezonujesz. Potem mówił, że cieszy się, że ja niosę jego poezję, no bo rzeczywiście jest tak, że z tą poezją i z jej popularnością jest dzisiaj różnie. Ernest Bryl też ubolewał. Paradoksalnie w tym siermiężnym PRL-u nakłady tomików były o wiele większe – zauważył Marcin Styczeń.
Ernest Bryll pracował także na stanowiskach kierownika Teatru Telewizji, Teatru Polskiego w Warszawie. W latach 90. był ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Irlandii. Zmarł 16 marca 2024 w Warszawie w wieku 89 lat.
Cała rozmowa z Poranka tutaj:
Wojciech Dudkowski