Foteliki samochodowe, które uratowały dzieci w wypadkach drogowych
„Foteliki z historią”. O wystawie prezentującej foteliki samochodowe, które uratowały dzieci w wypadkach drogowych (nawet bardzo ciężkich) mówił w poranku „Siódma 9” Paweł Kurpiewski z Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info.
Wystawa znajduje się przy metrze Centrum Nauki Kopernik. Poświęcona jest bezpieczeństwu dzieci, kobiet w ciąży i całej rodziny w samochodzie. Prezentuje prawdziwe eksponaty i autentyczne historie.
– Michalinka i jej nierodzony brat uratowani dzięki fotelikowi i pasom, 16-letnia dziewczynka uratowana podczas podwójnego dachowania i dziecko uratowane w wypadku, jak z filmu sensacyjnego: ty jedziesz dobrze, masz w samochodzie dwójkę dzieci i nagle na osiedlowej ulicy uderza w ciebie samochód jadący z prędkością 150 km/h. To był przestępca, który uciekał przed pościgiem policyjnym. Takich przypadków mamy wiele. Wszystkie nadają się, by pokazać je dzieciom. Wszystko po to, by Polak był mądry przed szkodą – powiedział Paweł Kurpiewski.
Jeden fotelików pochodzi z wypadku, w którym w wyniku zderzenia czołowego samochód dwa razy dachował i wyleciał do rowu. Kierowca tego pojazdu jechał przepisowo.
– 12 stron zajmuje raport obrażeń matki. Ona przeżyła, ale będąc w szpitalu pisała do nas: „Pokażcie innym, że foteliki tyłem ratują życie, że mocne mocowanie ma sens”. Została zhejtowana, bo każdy może powiedzieć: „Miałem wypadek i…” A inni powiedzą: „Ale to nie da się”, „Ale co zrobić z nogami, jak dziecko jedzie tyłem?”, „Ale to jest niewygodne”, „Ale babcia…”, „Ale dziadek…”, „Ale ciocia…, a mąż mówi: „Ja uważam inaczej”. W tamtej sytuacji 14-miesięczna Lukrecja wyszła z jednym siniakiem z wypadku, w którym jej mama została inwalidką – zaznaczył Kurpiewski.
Jak dodał, fotelik po stłuczce nie nadaje się do użytkowania, nawet jeśli nie widać na nim uszkodzenia.
– Fotelik po stłuczce nie nadaje się do dalszego użytkowania, nawet jeżeli nie widać na nim obrażeń. W niektórych fotelikach nie znajdziecie rysy na nim, a one były po wypadkach z prędkościami rzędu 100 km/h. Do tego potrzeba specjalistycznego sprzętu. Jak kupujecie fotelik z drugiej ręki, na jakichś serwisach aukcyjnych, to nigdy nie wiecie, czy on brał udział w wypadku czy nie. Albo.. nawet nie wypadku. Mógł komuś upaść, a już nie nadaje się do użytku – mówił Paweł Kurpiewski.
Wystawa „Foteliki z historią” znajduje się przy stacji metra Centrum Nauki Kopernik do końca lutego. Potem ruszy w Polskę. Z organizatorami można umówić się na obejrzenie jej z całą rodziną lub w ramach wycieczki szkolnej – jest możliwość uczestnictwa w lekcji edukacyjnej. Dane kontaktowe są dostępne na fotelik.info (KLIKNIJ).
Paweł Kurpiewski:
Agata Pniewska