– Mieszkańcy Białołęki wciąż mają utrudniony dojazd do innych części miasta – ocenia Dominika Deda Rybarczyk. Aktywistka miejska komentowała inwestycje i wyzwania swojej dzielnicy.
Przypomniała, że na Białołęce wciąż powstają osiedla mieszkaniowe, którym brakuje podstawowej infrastruktury.
– Ja widzę, że od lat tereny dzielnicy są zabudowywane wielkimi blokowiskami, osiedlami. Lecz są to tereny, pozbawione często podstawowej infrastruktury: chodników, ulic, jakiejkolwiek komunikacji miejskiej. One są oczywiście atrakcyjne cenową, popyt na nie jest, ale niestety ci ludzie nagle orientują się, że nie mają zapewnionych podstawowych potrzeb do egzystencji – mówiła Dominika Deda Rybarczyk.
Dla mieszkańców dzielnicy bardzo ważny jest rozwój komunikacji szynowej.
– Dopóki Warszawa nie zyska prawdziwej obwodnicy, dopóty nie ma alternatywy aby ludzie mogli normalnie dostać się do centrum. To samo jest z komunikacją miejską. Jeżeli Białołęka nie doczeka się metra, jeżeli nie zwiększy się tabor kolejek SKM, to naprawdę trudno jest wytłumaczyć ludziom, by nagle przesiedli się na rower i jechali na przykład do „Mordoru” – dodała Dominika Deda Rybarczyk.
Dodała ponadto, że zanim do Białołęki dotrze ewentualna nitka metra, mieszkańcom przydałyby się liczne drobne inwestycje, m.in. poszerzenie ulicy Marywilskiej.
Rozmowa Piotra Otrębskiego z Dominiką Dedą Rybarczyk:
Krzysztof Jędrasik