W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie byłych generałów SB skazanych za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie komunistyczne. Władysław C. i Józef S. w lutym 2018 roku, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa zostali skazani na dwa lata bezwzględnego więzienia za prześladowanie opozycjonistów. Sąd Okręgowy odroczył ogłoszenie wyroku, ponieważ sprawa jest skomplikowana.
Chodzi o wydarzenia sprzed 37 lat. Prześladowanie opozycjonistów polegało na powoływaniu ich do odbycia rzekomej służby wojskowej. Skoszarowani spali podczas siarczystych mrozów pod cienkimi namiotami. Ich zadania polegały na kopaniu i zasypywaniu rowów. Jak dowodzili prokuratorzy z IPNu – celem było „zneutralizowanie” niewygodnych osób. Akt oskarżenia dotyczy ponad 300 osób z obozu w Chełmnie.
Z wyrokiem dwóch lat bezwzględnego więzienia dla byłych generałów SB uznanych winnymi zorganizowania tej akcji nie zgadzają się obrońcy. Jarosław Baniuk, adwokat Józefa S. przekonywał, że odpowiedzialność oskarżonych jest ograniczona, bo nie mieli świadomości co się dzieje podczas ćwiczeń z osobami na nie powołanymi i jak są traktowane.
Adwokat Władysława C. Dagmara Różyk dowodziła, że jej mocodawca jest całkowicie niewinny. Obrońca nie zgadza się też z klasyfikacją czynu.
– Nie można mówić tutaj o zbrodni przeciwko ludzkości, w związku z tym czyn zarzucany oskarżonym uległ przedawnieniu – mówiła adwokat.
Obrońcy wnoszą o uniewinnienie lub złagodzenie kary.
Według Roberta Kopydłowskiego, prokuratora z Instytutu Pamięci Narodowej – w tym przypadku wysokość kary ma znaczenie drugorzędne, istotne jest samo uznanie winy.
– Mamy świadomość, że oskarżeni są już ludźmi starszymi. Nawet jeśli sąd utrzyma w mocy wyrok dwóch lat pozbawienia wolności jest bardzo mało prawdopodobne, ze oskarżeni trafią do więzienia. Nie pozwoli na to ich stan zdrowia. Istotne znaczenie ma rozstrzygnięcie: czy popełnili przestępstwo i czy za to przestępstwo powinni ponieść odpowiedzialność – wyjaśniał prokurator.
Oskarżycielem posiłkowym jest jeden z poszkodowanych opozycjonistów, Tadeusz Antkowiak, Przewodniczący Stowarzyszenia Osób Internowanych „Chełminiacy 1982”. Liczy że oskarżeni zostaną skazani, bo zebrany materiał dowodowy jest bardzo obszerny. Tadeusz Antkowiak uważa, że wyrok, który zapadnie, będzie bardzo ważny.
– Skazanie tych ludzi ma znaczenie historyczne, to ostatni toczący się proces osób, które w tamtym czasie miały znaczenie – mówił oskarżyciel posiłkowy.
Choć akt oskarżenia dotyczy ok 300 osób, które były w obozie w Chełmnie, podobne praktyki od listopada 1982 do lutego 1983 roku były w całym kraju i objęły ponad 1600 osób skoszarowanych w wielu obozach. By obserwować dzisiejszą rozprawę przyjechało kilkudziesięciu poszkodowanych z różnych stron Polski. Wyrok zostanie ogłoszony 19 listopada.
IAR