5 sierpnia 2024 r. przypada 80. rocznica rozpoczęcia przez hitlerowców rzezi Woli. Była to największa jednostkowa zbrodnia na ludności cywilnej podczas niemieckiej okupacji. Masakry ludności cywilnej dokonały oddziały SS oraz niemieckie siły policyjne. Dokładna liczba ofiar do dziś nie jest znana.
Szacuje się, że w ciągu jednego tygodnia Niemcy na Woli zamordowali ponad 50 tysięcy cywilów, w tym starców, kobiety i dzieci. Autor audycji „Kalejdoskop historyczny” w Radiu Warszawa Marcin Bąk podkreślił, że to było celowe działanie Niemców.
– Planowe działanie, ludobójstwo śmiało można powiedzieć. Te decyzje zapadają na najwyższym szczycie władzy III Rzeszy. Hitler wprost rozkazuje zniszczyć Warszawę, wyniszczyć wszystkich jej mieszkańców. Dwie grupy bojowe to nie jest do końca dobre słowo, czyli grupy Reinefartha i Brygada Dirlewangera rozpoczynają masakrę mieszkańców, cywilnych mieszkańców, którzy nie stanowią już żadnego zagrożenia dla wojsk niemieckich – mówi historyk.
Gość Poranka z Radiem Warszawa przypomniał okrutny los nie tylko mieszkańców Woli, ale także Ochoty.
– My do końca nie wiemy ilu mieszkańców Woli zginęło. Czy to było 40 tys. ludzi czy 50 tys., ale podobną masakrę dokonywała głównie brygada rosyjskich renegatów Kamieńskiego na Ochocie. Rzeź Ochoty to było coś bardzo podobnego do rzezi Woli. Na nieco mniejszą skalę, ale 10 tysięcy zamordowanych ludzi w ciągu dwóch dni – dodaje ekspert.
Wola i Ochota były praktycznie w pełni kontrolowane przez Niemców, dlatego akurat te dzielnice spotkała owa masakra – tłumaczy Marcin Bąk.
– To były pierwsze dzielnice praktycznie w całości opanowane przez Niemców. Tam, gdzie ta rzeź się zaczęła, czyli na zachód od ulicy Płońskiej. Tam właściwie powstańcy szybko musieli się cofnąć. Trzymali linię cmentarzy wolskich, tam zgrupowanie Radosława tę linię trzymało, natomiast stosunkowo słabe oddziały polskie cofały się w stronę Śródmieścia, w stronę Starówki. Niemcom też zależało na przebiciu arterii wschód-zachód wzdłuż ulicy Chłodnej – podkreśla historyk.
Istnieje mnóstwo dowodów tej okrutnej zbrodni.
– Zachowało się bardzo dużo opisów tych, którzy przeżyli. Otaczane były całe kwartały domów. Wszyscy mieszkańcy byli wypędzani: dzieci, kobiety, staruszkowie, mężczyźni, młodzi chłopcy, dziewczynki. Wszyscy byli mordowani równo. Takich miejsc przypominających nam o tej masakrze jest na Woli kilkanaście, gdzie są tablicę z liczbami – powiedział dziennikarz.
Masakra prowadzona była przez oddziały niemieckie pod dowództwem Heinza Reinefartha, który po zakończeniu wojny uniknął kary i piastował publiczne funkcje w RFN, w tym przez wiele lat był burmistrzem miasteczka Westerland.
Cała rozmowa z Marcinem Bąkiem:
Bernadeta Bajor
Materiał zrealizowano dzięki zatrudnieniu reportera oraz sprzętowi zakupionemu w ramach dofinansowania Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.