79. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim
79 lat temu – 19 kwietnia 1943 roku – w warszawskim getcie wybuchło powstanie kierowane przez żydowskie podziemne formacje zbrojne. Było odpowiedzią na rozpoczęcie przez Niemców akcji ostatecznej likwidacji getta, podjętej w ramach realizowanego przez nich planu zagłady europejskich Żydów.
W rocznicę wybuchu zrywu Muzeum Historii Żydów Polskich Polin organizuje corocznie akcję edukacyjno-społeczną „Żonkile”. Tegoroczna – jubileuszowa, bo dziesiąta – odsłona akcji odbędzie się zarówno w Internecie, jak i w terenie. Tematem przewodnim jest w tym roku miłość. Organizatorzy chcą w ten sposób zamanifestować swój sprzeciw wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie. „Pamiętając o słowach Mariana Turskiego, że Auschwitz nie spadło z nieba, chcemy solidaryzować się z tymi, którzy walczą o swój kraj, swoją godność i swoich najbliższych” – napisano na stronie Muzeum Polin.
Zryw w zamkniętej dzielnicy żydowskiej trwał cztery tygodnie, do 16 maja. Do morderczej, nierównej walki stanęło – według różnych szacunków – od 700 do 2 tysięcy bojowników pod dowództwem Mordechaja Anielewicza. Mieli przeciwko sobie dwa tysiące dobrze uzbrojonych niemieckich żołnierzy z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa oraz formacji pomocniczych.
– Chcieliśmy wybrać rodzaj śmierci – wspominał po latach (1998) w czasie uroczystości rocznicowych jeden z ocalałych Stefan Grajek.
– Powstanie w getcie warszawskim było pierwszym miejskim zbrojnym zrywem w okupowanej Europie – mówił o tym wiele lat później Marek Edelman (zmarł w 2009 roku), który stanął na czele żydowskich bojowników po samobójczej śmierci Mordechaja Anielewicza.
Jeden z bojowników getta Symcha Ratajzer-Rotem mówił, że zryw był ostatnim aktem tragedii Żydów, którzy zdecydowali, iż chcą umrzeć w walce. Powstaniec powiedział, że podczas ewakuacji z płonącego getta mógł liczyć na pomoc Polaków.
W czasie powstania Niemcy zrównali getto z ziemią, metodycznie paląc dom po domu.
– Schwytanych powstańców i mieszkańców zabijali lub wywozili do obozów. To było prawdziwe piekło – wspominali po latach anonimowi świadkowie tamtych wydarzeń.
– 11-letnia żydowska dziewczynka Hena Kuczer nie widziała płonącego getta, ale czuła je w rozgrzanym bunkrze, w którym ukrywała się z rodziną. By się ochłodzić, uciekali do kanałów. Z całej 10-osobowej rodziny tylko ona przetrwała – wspominała już jako Krystyna Budnicka, bo pod koniec wojny zmieniła nazwisko.
16 maja 1943 roku Niemcy ogłosili koniec akcji pacyfikacyjnej i – na znak ostatecznego zniszczenia getta warszawskiego – wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem. Akcją całkowitego zniszczenia getta warszawskiego dowodził generał SS Juergen Stroop. Nakazał podpalanie wszystkich schronów, bunkrów i kryjówek.
Zbrojny zryw mieszkańców getta rozpoczął się, gdy znajdowało się w nim – według raportu Stroopa – około 56 tysięcy Żydów. Około 6 tysięcy zginęło w walce i na skutek pożarów. Kolejne 7 tysięcy zostało zamordowanych przez Niemców na terenie getta w egzekucjach, tyle samo wysłano do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. Pozostałą grupę około 36 tysięcy Żydów wywieziono do Auschwitz-Birkenau, Majdanka oraz innych niemieckich obozów zagłady.
IAR