105 lat temu urodził się o. Marian Żelazek – misjonarz werbista, opiekun trędowatych
Dziś 105. rocznica urodzin ojca Mariana Żelazka, misjonarza werbisty, opiekuna trędowatych, byłego więźnia obozów koncentracyjnych Dachau i Mauthausen-Gusen, Sługi Bożego Kościoła katolickiego.
Po wojnie ponad pół wieku pracował w Indiach na rzecz biednych i chorych. Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych ambasadorów chrześcijaństwa w tym hinduistycznym kraju. Zmarł w opinii świętości w 2006 roku. W 2018 w indyjskim Puri został otwarty proces beatyfikacyjny ojca Żelazka na szczeblu diecezjalnym. Od tej pory przysługuje mu tytuł Sługi Bożego Kościoła katolickiego.
Od 1975 roku werbista prowadził działalność misyjną w Puri, niosąc pomoc trędowatym. Zbudował kościół, założył szpital, szkołę i schronisko dla dzieci z rodzin dotkniętych chorobą. Własną postawą przekonywał Hindusów do przełamywania strachu przed chorymi na trąd. Dewizą życiową ojca Żelazka były słowa: „Nie jest trudno być dobrym, wystarczy tylko chcieć”. Za działalność, czynienie dobra i otwartość na drugiego człowieka w 2002 roku został oficjalnie zgłoszony do Pokojowej Nagrody Nobla.
Niedługo po wybuchu drugiej wojny światowej, w 1940 roku, Marian Żelazek – jako młody kleryk – został wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau, a potem do Gusen. W obozach przebywał w sumie pięć lat. Będąc więźniem postanowił, że – jeśli ocaleje – poświęci się pracy misyjnej, by nieść pomoc innym.
Już jako misjonarz ojciec Marian często powtarzał, że pomaga trędowatym, ponieważ w Dachau „sam był poraniony, jak trędowaty”.
Po wyzwoleniu podjął studia teologiczne w Rzymie. Tam przyjął świecenia kapłańskie i w 1950 roku wyjechał na misję do Indii. Przez pierwsze 25 lat posługi pracował wśród Adiwasów, koczowników żyjących w dżungli. Następnie, od 1975 roku, służył w Puri, gdzie pomagał trędowatym.
Po wielu latach posługi w Indiach ojciec Żelazek wspominał, że początki pracy misyjnej nie były łatwe, bo spotykał się z nieprzychylnością Hindusów.
Ojciec Marian Żelazek tłumaczył, że pomaga innym nie po to, by nawrócić ich na chrześcijaństwo, lecz dlatego, że widzi w nich ludzi, którzy zasługują na miłość i szacunek.
Ojciec Żelazek własną postawą przekonywał Hindusów do przełamywania strachu przed chorymi na trąd, między innymi opatrując rany, nie zakładał rękawiczek. Często podkreślał, że udzielając pomocy, stara się też zaspokoić głód bycia szanowanym i kochanym.
Ojciec Marian Żelazek pozostał wśród biednych i potrzebujących w Indiach do końca życia. Zmarł 30 kwietnia 2006 roku w opinii świętości. Miał 88 lat. Został pochowany na cmentarzu werbistów w miejscowości Jharsuguda w Indiach. Po śmierci misjonarza, wspominał go ojciec Jan Kozłowski (zmarł 2013) z miejscowości Chludowo, z którą ojciec Żelazek był bardzo związany. To tu w Domu Zgromadzenia Werbistów rozpoczynał nowicjat, a później spędzał wolne chwile, gdy przyjeżdżał z Indii do kraju.
Obaj zakonnicy znali się od lat pięćdziesiątych. Ojciec Kozłowski mówił, że przez długie lata ojciec Żelazek nie przyjeżdżał do Polski, ponieważ poświęcał się wyłącznie pracy na misji w Indiach.
– Coraz częściej wspominał jednak ojczyznę – podkreślił werbista.
11 lutego 2018 roku w Puri indyjski arcybiskup John Barwa [czyt. Barła] ogłosił rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ojca Mariana Żelazka na szczeblu diecezjalnym.
– Możemy więc nazywać naszego współbrata Sługą Bożym – mówił ojciec Andrzej Danilewicz, rzecznik prasowy Polskiej Prowincji Zgromadzenia Słowa Bożego. Werbista podkreślił, że w swej posłudze ojciec Żelazek kierował się miłością do wszystkich ludzi.
Po śmierci ojca Mariana Żelazka hołd złożyło mu całe miasto, żebracy i trędowaci, którymi się opiekował, a także hinduscy pielgrzymi, dla których Puri jest jednym z miejsc świętych. Tam też przewieziono jego relikwie. Grób misjonarza znajduje się na cmentarzu werbistów w miejscowości Jharsuguda w Indiach.
W 2007 roku Senat Rzeczypospolitej jednomyślnie podjął uchwałę ustanawiającą ojca Mariana Żelazka Człowiekiem Roku 2006 oraz uznając go za „godny naśladowania wzór Polaka przełamującego bariery między ludźmi”.
IAR