Rzeźby Samuela Willenberga dotarły do Warszawy
Rzeźby Samuela Willenberga, uciekiniera i świadka niemieckich zbrodni w niemieckim obozie zagłady w Treblince, przywieziono do Warszawy. Zostały sprowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej w ramach współpracy z wdową po artyście Krystyną Willenberg.
Prezes IPN Jarosław Szarek mówił podczas prezentacji prac, że rzeźby Willenberga to niezwykłe świadectwo niemieckich zbrodni, które w „niemal w fotograficzny sposób przedstawiają rzeczywistość tego piekła na Ziemi, jakim był obóz w Treblince”.
– Autorem tych rzeźb jest świadek, który to wszystko przeżył, a u schyłku życia postanowił zapisać to, co widział, to, co zapamiętał – podkreślał Jarosław Szarek. –Wśród piętnastu sprowadzonych do Polski rzeźb jest postać dziewczyny, z którą Samuel Willenberg spotkał się na kilka chwil przed jej śmiercią – dodał.
To Rut Dorfman 19-letnia dziewczyna, której Samuel Willenberg obcinał włosy.
– Ona szła prosto do komory gazowej, rozmawiał z nią, pytała, jak długo się umiera, jak długo to będzie trwało, bo już nie miała złudzeń – wyjaśniał prezes IPN.
Jarosław Szarek dodał, że w tej rzeźbie uchwycony jest ostatni moment jej życia.
– Równie przejmująca jest rzeźba ukazująca wybuch powstania w niemieckim obozie zagłady w Treblince – mówił Jarosław Szarek.
2 kwietnia 1943 roku Żydzi skazani na śmierć w obozie zagłady w Treblince chwycili za broń, podpalili obóz, uciekło kilkaset osób, jednak większość z nich Niemcy schwytali, ale grupie 70 osób z Samuelem Willenbergiem udało się uciec i przeżyć.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił uwagę, że wojenne losy Samuela Willenberga, tak jak i wielu innych polskich Żydów, są bardzo dobrym przykładem pokazującym, że historia II wojny światowej może łączyć Polskę i Izrael. Podkreślił jednak, że „niestety są tacy, którzy chcą tak tę historię pokazywać, żeby ona nas dzieliła”.
Jarosław Szarek zaznaczał, że Samuel Willenberg to postać symboliczna.
– Całe życie zmagał się ze stereotypami i był przeciwnikiem dzielenia historii na polską i żydowską. Dla niego ważny był człowiek, dla niego podstawową kategorią, ponadnarodową, był stosunek do elementarnych wartości, do tego, czy jest się dobrym czy złym człowiekiem. Był polskim Żydem i wiernym obywatelem Rzeczypospolitej, który w 1939 roku na ochotnika wstąpił do Wojska Polskiego – mówił.
Samuel Willenberg we wrześniu 1939 roku został ranny w walce z sowietami jako ochotnik w Wojsku Polskim. W 1942 roku wywieziono go do Treblinki, skąd uciekł po dziewięciu miesiącach, biorąc udział w buncie więźniów. Walczył w Powstaniu Warszawskim.
Wernisaż wystawy rzeźb Samuela Willenberga odbędzie się 28 stycznia w Warszawie w „Przystanku Historia” przy ulicy Marszałkowskiej 21/25, dzień po uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Rzeźby będą pokazywane w różnych miastach, a w końcu trafią do muzeum niemieckiego obozu zagłady Treblinka.
IAR