Białorusini nadal protestują przeciwko Aleksandrowi Łukaszence
W minionych dniach Białorusini po raz kolejny wyszli na ulice. Jak zawsze służby bezpieczeństwa próbowały przeszkodzić demonstrantom. W całym kraju aresztowano 300 osób.
Ostatnie wydarzenia na Białorusi komentował w poranku „Siódma9” Bartosz Tesławski z portalu „Na Wschodzie”. Jego zdaniem, po kilku miesiącach zmienia się narracja w białoruskich mediach na temat tamtejszej opozycji.
– Zaczęło pojawiać się pewne novum związane chociażby z ostatnim wystąpieniem ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładimira Makieja. Powiedział on w telewizji, że opozycja białoruska zaczyna domagać się od państw Unii Europejskiej wprowadzenia sankcji ekonomicznych wobec Białorusi. Zaczyna się pokazywać opozycję jako tę, która chce tak naprawdę upadku białoruskiej gospodarki – mówił Bartosz Tesławski.
Jak dodał gość poranka, tegoroczne protesty pokazują, że rzeczywistość na Białorusi znacznie zmieniła się.
– Białoruś, jaką znaliśmy już zniknęła. Niezależnie od tego, jak Aleksander Łukaszenka zaklinałby rzeczywistość, to musi się w nowej rzeczywistości odnaleźć. Wydaje mi się, że tych protestów nie da się stłumić, nie da się sprawić, żeby ci ludzie po prostu rozeszli się. Coś trzeba będzie z tym fantem zrobić. Będą musieli zająć się tym Białorusini albo Rosjanie, albo państwa UE – zaznaczył publicysta.
Mieszkańcy Białorusi od 9 sierpnia protestują przeciwko władzy Aleksandra Łukaszenki. Wtedy odbyły się wybory prezydenckie, których wynik – według opozycji i niezależnych obserwatorów – został sfałszowany.
W ostatni weekend demonstracje odbyły się m.in. w Mińsku, Grodnie, Brześciu oraz Pińsku.
Bartosz Tesławski z portalu „Na Wschodzie”:
Krzysztof Jędrasik