Podkomisarz Wiśniewski: kierowcy nie mogą liczyć na taryfę ulgową
Kierowcy taksówek z aplikacją muszą posiadać polskie prawo jazdy. To efekt nowelizacji Ustawy o transporcie drogowym. Nowe zapisy prawne obowiązują od 17 czerwca.
– W związku ze zmianą przepisów w zakresie przewozu osób, funkcjonariusze w okresie od 17 czerwca do 2 lipca bieżącego roku, przeprowadzili 146 kontroli z udziałem kierowców taksówek, pod kątem wymaganych dokumentów – mówi podkomisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
W efekcie wystawiono 31 mandatów na kwotę 2000 złotych każdy oraz 5 wniosków o ukaranie do sądu. Na terenie Warszawy od momentu wejścia w życie nowych przepisów liczba kierowców przewozu osób zmniejszyła się o 26 procent.
– Kierowcy łamiący prawo nie mogą liczyć na taryfę ulgową – podkreśla podkomisarz Jacek Wiśniewski.
– Korporacje nawiązujące współpracę z kierowcami, informowały już odpowiednio wcześniej o tych zmianach. Nie jest to więc nowość dla osób świadczących usługi. Za chwilę minie już niemal miesiąc od wejścia w życie nowych przepisów, co oznacza, że o ulgach mowy być nie może. Policjanci egzekwują więc prawo zgodnie z ustawą, wyciągając konsekwencje w przypadku wykrycia nieprawidłowości – dodał funkcjonariusz.
Zgodnie z wprowadzonymi zmianami legislacyjnymi, aby obcokrajowiec wymienił swoje prawo jazdy na polskie, musi spełnić konkretne warunki. Pierwszym z nich jest przebywanie na terytorium naszego kraju przez 185 dni w roku kalendarzowym. Brane są pod uwagę wówczas osobiste i zawodowe więzi. Innym rozwiązaniem jest przedstawienie zaświadczenia o posiadaniu statusu studenta przez okres nie krótszy niż 6 miesięcy.
Obecnie prawo zobowiązuje przedsiębiorców pośredniczących w przewozach osób do większej staranności przy weryfikacji kierowców. Zgodnie z zapisami przed rozpoczęciem współpracy konieczne jest osobiste stawiennictwo kandydata oraz sprawdzenie jego tożsamości, posiadanych uprawnień i niekaralności. Również nieuczciwi właściciele firm, którzy dopuszczą się nieprawidłowości muszą liczyć się z wyższymi karami finansowymi.
Artur Chmielewski