71. rocznica zamordowania "Inki" i "Zagończyka"
Mija 71. rocznica rozstrzelania Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” – „Żołnierzy Wyklętych” skazanych przez komunistyczny sąd na karę śmierci, którą wykonano 28 sierpnia 1946 roku.
Danuta Siedzikówna była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, odtworzonej i dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, także zamordowanego w PRL. Podporucznik Feliks Selmanowicz walczył w 3., 4. oraz 5. Wileńskiej Brygadzie AK.
Zostali rozstrzelani tego samego dnia – 28 sierpnia 1946 roku. W chwili egzekucji „Inka” miała niespełna osiemnaście lat, „Zagończyk” – czterdzieści dwa.
Mogiła „Inki” i „Zagończyka” przez lata pozostawała nieznana. Dopiero we wrześniu 2014 roku badacze Instytutu Pamięci Narodowej odkryli na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym ich szczątki, co potwierdziły badania genetyczne.
W czerwcu 2016 roku notę identyfikacyjną odebrała wnuczka Feliksa Selmanowicza – Barbara Budzińska.
W tym liście Selmanowicz napisał: „Odchodzę w zaświaty. To, co pozostawiam na tym świecie najdroższego, to Polskę i Ciebie…”.
Kiedy notę identyfikacyjną odbierał członek rodziny Danuty Siedzikówny, Maciej Pawełek, cieszył się, że wreszcie – symbolicznie – „Inka” wróciła do rodziny. Ale miał też jedną prośbę.
Uroczysty, państwowy pogrzeb „Inki” i „Zagończyka” odbył się rok temu. Odczytano wówczas decyzje o awansach.
Żołnierze antykomunistycznego podziemia zostali pochowani na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym. W uroczystościach pogrzebowych, z udziałem najwyższych władz państwowych, uczestniczyły tysiące ludzi.
IAR